eBTPolityka

Kongres Wojewódzki Twój Ruch we Wrocławiu

W dniu 16.XI.2013r. na kongresie wojewódzkim wybrano dolnośląskie władze Twój Ruch. Obecny na obradach Janusz Palikot i zaproszeni goście przekonywali zebranych o podstawowym znaczeniu kultury dla pomyślnego rozwoju kraju. Zawarte  w Deklaracji i tezach programowych stwierdzenie, że „uczestnictwo w kulturze stanowi bowiem warunek indywidualnej kreatywności, a ta z kolei jest kluczowa dla innowacyjności gospodarki”  jest ze wszech miar słuszne.

Słuszne są także propozycje rozwiązań służących promocji kultury i aktywnego w niej udziału społeczeństwa, bo poziom kulturalny Polaków jest bardzo niski i stale malejący. Ponad połowa Polaków w ogóle nie czysta książek ani gazet i czasopism a jedyną namiastką kultury jest dla nich telewizja dostosowująca program do najmniej wymagającego widza (prymat oglądalności). Palikot proponował, by nakłady na kulturę wzrosły do 1% PKB. Słuchając tych postulatów czekałem na rzecz zasadniczą: wskazanie przyczyn obecnego stanu. Niestety, się nie doczekałem, a bez rozpoznania i usunięcia przyczyn, niczego się nie naprawi.

Aby móc uczestniczyć w życiu kulturalnym, potrzebne są dwie podstawowe rzeczy: czas i pieniądze, a większość Polaków tego nie posiada. Ponieważ wiem, że z wysokości biurek prezesów i centralnych urzędów wiele spraw jest niedostrzegalnych, pozwolę sobie je przybliżyć.

1. Pieniądze. Chybione rozwiązania na początku przemian ustrojowych, często wymuszone przez międzynarodowy kapitał a także działania rodzimych ortodoksyjnych liberałów (na Zachodzie dawno skompromitowanych) doprowadziły do radykalnego obniżenia płac oraz gwałtownego wzrostu bezrobocia znacznej części społeczeństwa. Wprawdzie na przestrzeni kilkunastu lat płace pomału rosły, jednak wzrost kosztów utrzymania rósł szybciej (szczególnie koszty utrzymania mieszkania, energii i ogrzewania), co spowodowało, że siła nabywcza dochodów większości osób pracujących jest porównywalna z tą z lat siedemdziesiątych ub. wieku. Siła nabywcza 2 mln. bezrobotnych oraz kilku milionów emerytów i rencistów jest jeszcze niższa. Dwa lata niepłatnych nadgodzin po dziesięciu latach pracy za pensję, która starczała tylko na opłaty sztywne związane z mieszkaniem i utrzymaniem samochodu znam z autopsji. Wolny czas przeznaczałem na odespanie „zaległości”. Na rynkach światowych trwa zażarta walka o zbyt produktów, a sukces zapewnia niska cena, którą osiąga się obniżając płace pracownikom. Ten proces nie ominął Polski. Puls Biznesu z dn. 14.XI br. informuje o szybkim wzroście produkcji eksportowej, a sukces uzasadnia tym, że producenci trzymają w ryzach płace i konkurują niską ceną (zyski ma wyłącznie właściciel, a pracownicy najniższą pensję) Natomiast Gazeta Wyborcza z 18.XI. użala się nad Polakami zmuszonymi pracować za pensje, za które nie da się wyżyć. Cytuję: Jakiś milion ludzi pracuje na godziny za 5-6 zł. (…) 25 lat po roku 1989 zwiększyła się w Polsce liczba ludzi skrajnie ubogich, jest ich kilka milionów. Dołóżmy do tego ponad milion innych umów śmieciowych, a obraz będzie pełniejszy. Jeśli ta tendencja się utrzyma, to osiągniemy pensje na poziomie Bangladeszu i wtedy polska gospodarka zawojuje świat. (przepraszam za sarkazm, ale nie mogę się powstrzymać).

2. Czas.  Zaraz po kongresie, w niedzielę o 5 rano obudził mnie warkot jakiejś maszyny pracującej przy remoncie ulicy, przy której mieszkam. W południe pojechałem rowerem na wały wzdłuż Odry, której nabrzeża są w trakcie remontu. Pomimo niedzieli praca wre. Praca w soboty to norma, ale w niedzielę? Kiedy ci pracownicy mają odpocząć? To nie jest jakiś wyjątek. Oczywiste jest, że w dzisiejszych czasach istnieją takie stanowiska pracy, na których musi się pracować bez przerwy, ale to nie znaczy, że tak trzeba pracować wszędzie „Wyścig szczurów” w korporacjach, bankach, praca po 12-14 godzin za płacę minimalną, lub niewiele wyższą to polska norma. Takie są polskie realia.

Czy w tych uwarunkowaniach można się dziwić, że dla Polaków kultura to terra incognita (ziemia nieznana)? Proponowanie „dostępności cenowej biletów”  lub wręcz darmowe wejścia do muzeów problemu nie rozwiążą. Zwiększenie pieniędzy dla twórców tylko poprawi ich sytuację finansową, ale dostępności do kultury nie poprawi. Poprawi ją ucywilizowanie stosunków pomiędzy pracodawcą a pracobiorcą.

Żeby zachować pełny obiektywizm, należy stwierdzić, że ta niedobra sytuacja jest w znacznej mierze skutkiem ogólnoświatowego trendu ekonomiczno-finansowego, w którym maksymalizacja zysków, bez oglądania się na skutki społeczne, ma bezwzględny priorytet, a największe zyski osiąga międzynarodowa finansjera. Polska gospodarka nie działa w izolacji od świata, jednak poprawa bytu pracowników jest i możliwa, i pożądana. Wystarczy mniej chciwości (której przykładów znam aż nadto), a będzie łatwiej wszystkim.

Idealnym rozwiązaniem byłoby, gdyby twórcy kultury utrzymywali się ze „sprzedaży” swoich produktów zamożnemu społeczeństwu, ale to jest obecnie nierealne i dlatego obowiązkiem władz państwowych jest podjąć takie działania, by kultura mogła „trafić pod strzechy”. Będzie to z pożytkiem dla wszystkich.

Jerzy Chybiński

3 komentarze do “Kongres Wojewódzki Twój Ruch we Wrocławiu

  • Ta debata o kulturze ujawniła tylko zlowieszczy charakter dialogu pomiędzy chlopem wójtem a plebanem. Same definicję ludzi z pierwszych stron gazet niczemu nie służą i pokazują brak pomyśli na zaspokojenie kulturalnych upodobań ludzi, którzy kulturę ogladaja w telewizji. Moim zdaniem zakłady pracy powinny byc zobligowane do stw
    orzenia funduszy nieopodatkowanych, a włladza powinna proponować ofertę, która w podstawowym stopniu zaspokoi społeczne zapotrzebowanie
    nie widowisk cyrkowych, bo te na codzień są darmowe, ale prostych form bycia z kultura na ty.

    Odpowiedz
  • W ciągu dalszym chce wam uświadomić, że jeden procent na kulturę, który proponuje TR, to pieniadze wyrzucone w błoto. Rzekome dotacje zasilą tylko i
    tylko wysokiego lotu performancea a ludzie pracy dalej będą szukali rozrywki, w kościele i o to chyba TiRowcom
    chodzi. Nie wierzcie w żadne obietnice poselskie, bo Jezeli poseł i to miejscowy ma w dupie naukowca to posłów też trzeba lekceważyć, bo to ludzie bez kultury, pełni patologii i umiejscowienie w karpaczopodopnych układach.

    Odpowiedz
  • Rzeczywisosc przerasta reakcje na reakcje, bo okazuje się, że dziesięć miesięcy musiała czekac pokrzywdzona na odpowiedź z biura poselskiego i to po wielu monitach. Klamstwa uniwersyteckiego nikt nie przebije, no chyba tylko PRL- owska propaganda. Na marginesie, ale bez szlaczka. Jezeli w takim tempie będziemy budowali społeczne zaufanie do posłów, to kolejne wybory mogą się okazać grzezawiskiem takm,i jak cały wroclawski uniwerek i wszyscy się znajdziemy w malinowym chrusniaku.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.