Komentarzyk gospodarczy
Miałem niedawno okazję zapoznać się z treścią wywiadu jakiego udzielił właściciel firmy Polski Bus. Tytuł dosyć intrygujący – Polska Ziemia Niczyja. Już po przeczytaniu pierwszych kilku zdań poczułem się nie wiedzieć czemu mocno zaskoczony dowiadując się, że właścicielem tej firmy jest Anglik. To zdziwienie jak sądziłem w pierwszej chwili wynikało z zasugerowania się jakże swojską nazwą.
Po chwili zastanowienia pomyślałem, że to nie tylko nazwa ale chyba przede wszystkim jakaś podświadoma, ale niczym nie uzasadniona pewność, że na takim ugorze jakim w Polsce jest transport autobusowy może uaktywnić się tylko polski przedsiębiorca. Przecież stan tego segmentu rynku znany jest z pewnością nie tylko specjalistom branżowym. Być może niewielu Polaków dysponuje odpowiednio zasobnym portfelem aby w taki business zainwestować, może ci którzy takim portfelem dysponują boją się ryzyka, a może po prostu brak im wyobraźni. Wszystko jedno. Widać jest czarno na białym, że kawał lukratywnej przestrzeni gospodarczej leżał zaniedbany całymi latami i nikomu nie chciało się tego zagospodarować. I tutaj nasunęła mi się taka refleksja, że przecież ten obszar nie jest jakimś obszarem niszowym trudnym do zauważenia przez analityków rynku lub jakichkolwiek speców od gospodarki. A przecież nasze Państwo dysponuje całymi stadami dobrze opłacanych takich właśnie speców.
Jakiekolwiek próby sugerowania, że Państwo może i powinno stymulować gospodarkę spotyka się z reguły z wielkim potępieniem businessowych środowisk opiniotwórczych. Chyba nie mylę się uważając, że takie totalne potępienie z absolutnej większości wpływowych kół jest jakoś narzucone i po prostu programowe. Jakiekolwiek próby napomknięcia na temat wagi Państwa jako stymulatora procesów gospodarczych spotyka się z zmasowanym atakiem ze wszystkich stron. Przeinacza się intencje osób poruszających tą kwestię, wykpiwa się na różne sposoby strasząc z reguły komuną i centralnym sterowaniem. Pamiętamy zapewne, jak kiedyś J.Palikot wspomniał, że Państwo może budować fabryki. Łatwo było się domyślić, że nie chodziło jemu o to w sensie dosłownym. A przecież wywołało to falę zmasowanej krytyki i nie znalazł się nikt odważny w jakimkolwiek środowisku ekonomistów, albo chociaż wśród dziennikarzy ekonomicznych, żeby próbować podyskutować z tą propozycją. Reakcja była prawie histeryczna. Specjalnie starałem się wówczas śledzić wszelakie magazyny ekonomiczne w różnych massmediach i wszędzie to samo. Krytyka i kpiny.
Czyli co? Czym ma zajmować się instytucja Państwa? Jak na razie głównie przydzielaniem stanowisk według klucza partyjnego we wszystkich obszarach gdzie Państwo ma funkcję decyzyjną w ich obsadzaniu. Dalej już ci powołani decydenci zadbają, żeby ich krewni i dobrzy znajomi obsadzili całą resztę czyli wszystko to co da się zająć. Taka jest w praktycznym wydaniu rola Państwa według tych, którzy władzę sprawują. Resztę załatwi t.zw. niewidzialna ręka Rynku. Ta ręka niestety nie jest jakoś dziwnie zainteresowana sprawiedliwym dostępem do dóbr materialnych dla zwykłych obywateli i też niestety nie da się jej obciążyć za neonomenklaturę i wszelkie wynaturzenia za którymi stoi klasa polityczna. Ta sama ręka nie widzi powodu, żeby sobie zadawać trud tworzenia miejsc pracy i przejmować się gigantycznym nepotyzmem rządzących. Również ręki tej nie interesują miliardowe kwoty transferowane przeróżnymi kanałami do bezdennej kasy Kościoła Katolickiego, jak również nie interesują jej wszelkie niedobory finansowe w większości obszarów naszej codzienności. Tak, ta nasza władza ma całkiem czym innym zaprzątniętą głowę niż myśleć i podejmować decyzje, które będą służyć większości zwykłych obywateli. Tracąc czas na troszczenie się o zwykłego Kowalskiego nie starczyło by go na troskę o znajomych królika no i o same króliki nie mówiąc już o Królu z siedzibą w Vatykanie.
Bruno
„Szmate że mnie zrobiliscie, coscie że mną zrobili, sponiewieraliscie mnie”- tak można by powiedzieć o tym kraju, ale to powiedział o tow. Wiesław, per Gomułka na kongresie zjednoczeniowym PPR i PPS.