Rozmodlona NSZZ Solidarność
Pewnego dnia z konieczności udałem się na wrocławski rynek. W pewnej chwili usłyszałem muzykę, później związkowców z NSZZ Solidarność. Dopiero po jakimś czasie dotarły do mnie słowa piosenki jakie płynęły z głośników NSZZ Solidarność:
Zlewam antyklerykałów plus ich pseudo filozofię
Tak jak wtedy tak i teraz zadam pytanie: co ma antyklerykalizm do ruchu związkowego broniącego praw pracowniczych? Sam sobie odpowiem – kompletnie nic!
Chwila buszowania po internecie, a znalazłem piosenkę Związku Zawodowego Solidarność. Tytuł tego utworu to „Dumny Oszołom”. Wybrałem co ciekawsze fragmenty, pokazując jak kiepskie mamy teraz związki zawodowe. Całej piosenki nie ma sensu przytaczać, ale jak ktoś ma chęci ten gniot usłyszeć to może zrobić to tutaj.
W nosie mam dewiantów wszystkich, zwłaszcza wojujących homo
I wrzaskliwe feministki bo są brzydkie jak wiadomo
A do tego ksiądz Boniecki w moim domu nie ma głosu
Mam poglądy ustalone, wierzę w Boga a poza tym…
Nawet o raporcie MAK-u śmiem powiedzieć – to są kpiny!
Że granice dla wolności kreślą stalinowców dzieci
Zlewam antyklerykałów plus ich pseudo filozofię
Zlewam salonowych chamów, którzy szydzą z katolików
Dość mam lewackiego chłamu płynącego z odbiorników
Jakim trzeba być głupcem, aby mieszać antyklerykalizm, wiarę w boga, PRL w obronę pracowników? Ze stron NSZZ Solidarność można dowiedzieć się po co Solidarność zebrała się na wrocławskim rynku:
Przypomnijmy, że żądania central związkowych dotyczą w głównej mierze:
- Szybkiego wzrostu minimalnego wynagrodzenia do poziomu 50% przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej.
- Wprowadzenia minimalnej stawki wynagrodzenia za godzinę pracy niezależnie od formy zatrudnienia.
- Wycofania antypracowniczych zmian w Kodeksie pracy dotyczących czasu pracy oraz wprowadzenia zasady zawierania umowy o pracę na piśmie przed rozpoczęciem pracy.
- Wyeliminowania stosowania śmieciowych umów oraz patologicznego samozatrudnienia.
- Odblokowania wzrostu wynagrodzeń dla pracowników państwowej i samorządowej sfery budżetowej.
- Wycofania się z podwyższonego wieku emerytalnego oraz wprowadzenia prawa do skracania powszechnego wieku emerytalnego dla ubezpieczonych legitymujących się: kobiety 35 letnimi, a mężczyźni 40 letnimi okresami składkowymi i minimalnym kapitałem emerytalnym gwarantującym przyszłe świadczenie na poziomie nie mniejszym niż minimalna emerytura.
- Wprowadzenia skutecznej polityki państwa ukierunkowanej na tworzenie stabilnych miejsc pracy chroniących pracowników przed ubóstwem.
- Odmrożenia podstawy naliczania zakładowego funduszu świadczeń socjalnych.
- Wypracowania i wdrożenia skutecznego programu walki z ubóstwem i wykluczeniem społecznym w tym zwiększenia wysokości progów dochodowych uprawniających do świadczeń rodzinnych i pomocy społecznej.
- Przywrócenia odpowiedzialności Państwa za zdrowie obywateli.
- Bardziej sprawiedliwy podział wypracowanego dochodu narodowego m.in. poprzez zwiększenie progresji podatkowej.
Piękne hasła, naprawdę piękne! Szkoda, że jak zawsze skończyło się w kościele! Jak takie związki zawodowe chronią pracowników, dla których ważniejszy jest bóg katolicki, niż pracownicy z krwi i kości to współczuje wszystkim zatrudnionym – w tym chyba i sobie?
NSZZ Solidarność to kpina, a nie związek zawodowy! Nie wiem, po co ludzie przystępują jeszcze do tych rozmodlonych oszołomów, dla których ważniejsze jest Maryja w klapie – niźli pracownik.
To jest żenujące, NSZZ Solidarność to pozostałość starego systemu – powiem szczerze, powinna umrzeć razem z PRL.