eBTEkonomiaPolitykaSocjotechnikaSpołeczeństwoSzczyty Absurdu

Lewiatan i Bochniarz

Gazeta Wyborcza zamieściła w dniu 19.II br obszerny wywiad Grzegorza Sroczyńskiego z Henryką Bochniarz, szefową Konfederacji „Lewiatan”, a za tytuł posłużyła jej wypowiedź: Etatów nie będzie. Lewiatan – jak twierdzi szefowa – „jest organizacją, która nie skupia się na załatwianiu spraw swoich członków. Podsuwamy politykom projekty reform, analizujemy budżet państwa, organizujemy Europejskie forum nowych idei. W 2014 roku przedstawiliśmy kilkaset opinii do projektów ustaw.” Ten cytat zamieszczam nie bez powodu. Proszę go zapamiętać.
Od samego początku rozmowy Henryka Bochniarz wylewa gorzkie żale nad niedolą polskich pracodawców: że podatki strasznie wysokie, przepisy podatkowe skomplikowane, niestabilne i niespójne, prawo pracy niedostosowane do potrzeb pracodawców, liczne kontrole traktujące pracodawców jak potencjalnych złodziei itp., a przecież przedsiębiorcy w Polsce tworzą ponad 75% PKB (to nieprawda, jest on wytwarzany na najniższym poziomie wytwarzania. Przedsiębiorcy tylko kierują jego wytwarzaniem), więc powinni być szczególnie hołubieni. Wprawdzie zgadza się z oficjalnymi danymi Eurostatu, że obciążenia podatkowe u nas są prawie najniższe w Unii – 32% PKB ale dodaje, że w rzeczywistości są wyższe. Przekonuje, że w obecnej fazie rozwoju naszej gospodarki potrzebny jest silny impuls prorozwojowy w postaci niskich podatków i elastycznego, nisko opłacanego zatrudnienia pracowników, choć potwierdza oficjalne dane, że w roku 2013 zysk osiągnęło 80% firm zarabiając na czysto112 mld zł. (te dane obejmują tylko zyski ujawnione w zeznaniach podatkowych). Stali czytelnicy zapewne pamiętają mój niedawny artykuł pt. „Kapitał w Polsce”, w którym cytowałem Roberta Gwiazdowskiego z Centrum im. Adama Smitha twierdzącego, że bogaci to święte krowy i podatków płacić nie będą, a płacić mają ci, co świętymi krowami nie są. Szefowa Lewiatanu twierdzi, że podatki, nie dość że ograniczają rozwój, to są w dużej części marnotrawione. Zatrudnianie pracowników na etatach uważa za „przestarzały model zatrudnienia (…) przez co odsuwamy od siebie wszystkie nowoczesne rozwiązania, które mogłyby przynieść pracownikom bezpieczeństwo i większą stabilność.” Narzeka, że banki tak działają, iż branie kredytu przez firmy jest dla nich zabójcze i muszą oszczędzać, by mieć własne środki (mają ich 200 mld w bankach). Lista tych biadoleń jest znacznie dłuższa, a wynika z nich, że pracodawcy chcą jak najlepiej dla pracowników, tylko system im na to nie pozwala.
Pani Henryko Bochniarz! Do kogo ma Pani pretensje o taką rzeczywistość? Kto tak strasznie gnębi pracodawców? Czy to jakaś pani Ziutka w urzędzie to wszystko wymyśliła i wprowadziła w życie? A może jakiś pan Ziutek, operator koparki? Nie bez kozery prosiłem o zapamiętanie pierwszego cytatu. Od samego początku polskiej transformacji to elity gospodarcze dyktowały elitom politycznym (których bardzo często suto opłacały) neoliberalne rozwiązania, w których będzie jak najmniej państwa i jak najwięcej wolnej gry rynkowej; w których każdy podmiot ma działać dla osiągnięcia maksymalnego zysku; w których silniejszy wygrywa, a słaby przegrywa. To przedsiębiorcy opłacają lobbystów, którzy mają lobować o rozwiązania korzystne dla konkretnego biznesu a niekoniecznie dla wszystkich. Każdy ciągnie w swoją stronę, by jemu jak najwięcej w garści zostało. Tylko Lewiatan – jak Pani twierdzi – przedstawił kilkaset propozycji rozwiązań.
Pewien przedsiębiorca powiedział mi kiedyś, że każdy powinien myśleć tylko o sobie, to każdemu będzie dobrze. Neoliberalna propaganda przekonywała – i przekonuje nadal – że przypływ podnosi wszystkie łódki. Tylko, że „łódki” posiada 10% społeczeństwa. Reszta się topi. Bogactwo miało od bogatych skapywać w dół – jakoś nie skapuje, bo bogaci nadmiar bogactwa lokują w bankach, na giełdach czy w obligacjach i to biedni muszą im płacić procenty od lokat. Ma Pani pretensje do banków, że nie działają w interesie przedsiębiorców i muszą oni sami oszczędzać „na inwestycje” i na czarną godzinę. Przecież banki to też biznes jak każdy inny i działają zgodnie z neoliberalną logiką kapitalistyczną. Tyle tylko, że przedsiębiorcy mogą oszczędzić (kosztem pracownika) i nie brać kredytu, ale pracownik już nie ma jak oszczędzać i na elementarne swoje potrzeby musi brać kredyt, choćby potem go „puszczono w skarpetkach”.
Pani Bochniarz wylewa gorzkie żale, że podatki płacone przez przedsiębiorców są marnotrawione. To prawda. Tylko zastanówmy się, co to konkretnie znaczy. Czy te pieniądze są marnotrawione poprzez fizyczne ich zniszczenie? Czy może pani Ziutka w urzędzie je przechwytuje? Z moich obserwacji wynika, że największe marnotrawstwo publicznych pieniędzy jest w realizacji inwestycji zlecanych firmom prywatnym przez władze publiczne. Najczęstszy mechanizm jest taki, że zainteresowany przedsiębiorca szuka „dojścia”. Pomaga jakiemuś politykowi objąć decyzyjne stanowisko, ten w rewanżu zatrudnia odpowiednie osoby, które będą tak działać, by utrącić konkurencję, a projekty inwestycji były jak najdroższe. Korzyści są obopólne. Przykłady? Proszę bardzo! Autostrady o połowę droższe niż w Niemczech, choć tam robocizna cztery razy droższa. Stadiony dwa razy droższe, bo rozbudowane do granic absurdu. Niektóre rozwiązania węzłów drogowych niezwykle skomplikowane i przez to o wiele za drogie. Niektóre kontrakty z firmami farmaceutycznymi „wylobbowane” z wielką stratą dla budżetu. Niezasłużone zyski trafiają do przedsiębiorców, których Lewiatan tak żałuje. Te przykłady pochodzą z publikacji medialnych.
Kolejna sprawa: Pani Bochniarz straszy, że podniesienie płac spowoduje ucieczkę przedsiębiorców „do Bangladeszu”, bo tam taniej. Problem by zniknął, gdyby wszyscy przedsiębiorcy godziwie płacili pracownikom w każdym miejscu na Ziemi. Do tego potrzeba współdziałania polityków, finansistów i biznesmenów dla dobra wspólnego, ale to zbyt wygórowane żądania.
Jeszcze raz podkreślę, że wszystkie rozwiązania prawne, ekonomiczne i organizacyjne mające wpływ na funkcjonowanie gospodarki nie zostały narzucone przez robotników, czy urzędników niższego szczebla, lecz są wynikiem wolnej gry rozgrywanej na najwyższym szczeblu elit polityczno-biznesowych. Nie spełniają one oczekiwań ani biznesu, ani społeczeństwa, bo zabrakło korygującej funkcji państwa. No bo mamy państwo na niby i tylko ch… dupa i kamieni kupa. Nic dziwnego, że kraj się wyludnia i ucieka z niego, kto tylko może.
Lewiatan to odpowiedni symbol dla biznesu, bo według Biblii jest to potwór o sercu z kamienia, więc nie liczę na zmiany.
Jerzy Chybiński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.