Została zachwiana niepisana równowaga strategiczna z naszym matołkowym udziałem. Nasze misyjne „elity” poparły rebeliantów kijowskich wbrew żywotnym interesom własnego narodu. Teraz butnie twierdzą, że są SILNI, ZWARCI, GOTOWI… – do wystraszania dzików albo do ucieczki.
Z. Brzeziński, który nie jest moim idolem powiedział , że włączenie Ukrainy do NATO byłoby szkodliwe, tzn prowokacyjne wobec Rosji.
Tymczasem wmieszanie się naszych „elit” w kijowską rewoltę, by Rosję powalić na kolana nie jest awanturnictwem, tylko kabotynizmem rzeczywiście niebezpiecznym dla Polaków.
Trudno uwierzyć, że Rosji zależy na prowadzeniu wojen, które rujnują gospodarkę i narażają obywateli na śmierć lub kalectwo. Może warto by było popatrzeć na to okiem Rosji, która od 25-ciu lat traci swoje mocarstwowe wpływy. Uwolnienie Ukrainy to strata Krymu i czarnomorskiej floty. Komu zależy na osłabieniu Rosji? Co my na tym zyskamy? My nic…Ale inni wchodząc na niezbadane tereny obecnej Rosji mogą zyskać wiele. Zdaje się, że dajemy się podpuszczać i wykorzystywać amerykańskim przyjaciołom…..