Głos posłanki Wróbel ws. in vitro
Szanowna Pani posłanka Wróbel
Pisze do Pani w ten sposób bo mogę tylko podejrzewać, że list ode mnie trafił by od razu do kosza. Inność przecież trzeba zwalczać, prawda? Słowa, które Pani wypowiedziała na forum sejmowym pozwalają mi przypuszczać, że chodziliśmy na inne lekcje biologii:
Ta ustawa uderzy w ład etyczny. To jest ustawa, która nie szanuje życia ludzkiego. Świadczą o tym przepisy, które mówią, co stanie się z zarodkami. Zarodek to nie rzecz, to istota ludzka, to człowiek w najwcześniejszym stanie rozwoju. Co stanie się tymi milionami zarodków, które będą miały ochronę państwa tylko przez 20 lat? Czy zostaną zniszczone? Z zarodka urodzi się człowiek. Nie żadna inna istota, ale człowiek. Zarodek to osoba ludzka – podkreślała posłanka Wróbel. [źródło]
Kiedyś przeczytałem zdanie, że „to co nas odróżnia od świata zwierząt, to ludzkie pasje„. Interpretując to zadnie, czy widziała Pani kiedykolwiek zarodek serfujący na falach, malujący obrazy, pijącego poranną kawę?
Od razu Pani odpowiem. Nie, nie widziała Pani zarodka spełniającego się w pracy, czy zdobywającego wykształcenie. Zarodek to nie człowiek. To możliwość powstania człowieka!
Jakie ma Pani dowody naukowe, że zarodek to człowiek? Mówię tu o dowodach niezależnych uczelni, tych które nie są związane z żadną z religii. Czy może to Bóg Pani posłanko Wróbel powiedział, że zarodek to człowiek? Może ksiądz? Być może wyniosła Pani takie zdanie z domu rodzinnego?
Ma Pani posłanko Wróbel prawo do własnego zdania, oraz do jego wyrażania. Takie są podstawy demokracji. Ale Pani ustami płynie głos Episkopatu, głos narzucający inaczej myślącym podporządkowanie się poglądom, które nie mają podstaw naukowych. Nikt, a tym bardziej Episkopat, nie spowoduje że uwierzę, że zarodek jest człowiekiem.
To właśnie jest nieludzkie. Narzuca Pani posłanko Wróbel swoje zdanie – nie mając nawet do tego podstaw.
Nikt nie każe Pani stosowania tej metody – księżom tym bardziej. Natomiast Pani walczy z in vitro w taki sposób, jak gdyby ustawa nakazywała Pani stosowanie tej metody niczym obligatoryjne pozbywanie się kalekich dzieci w starożytnej Sparcie. To nielogiczne.
Przyznaje, biologii nie uważałem za fascynujący przedmiot. Ale musi Pani posłanko Wróbel przyznać, że człowiek zbudowany jest z milionów (jeżeli nie więcej?) komórek? Z ilu komórek składa się zarodek?
Czy zarodek ma przemyślenia? Odczuwa ból? Planuje swoją przyszłość? Uczy się na własnych błędach? Czy pył kwiatowy jest pełnoprawnym kwiatem w biologicznym sensie rozumienia?
Muszę przyznać, że nie słyszałem żadnych doniesień medialnych jak by to Pani posłanko Wróbel, broniła tych już żyjących zarodków. Mówię o dzieciach w wieku 4 czy 12 lat. Broni Pani jak niepodległości jednej komórki, a nie walczy z wykluczeniem biednych, a zdolnych dzieci? Zdaje sobie Pani sprawę ile dzieci w Polsce jest niedożywionych? Wiem, to nie jest medialne. Być może dlatego jest brak doniesień o Pani osiągnięciach w tym temacie?
Czy wie Pani ile dzieci dotyka agresja pijanych rodziców? Dlaczego dla Pani i Episkopatu ważniejsze jest komórka, niż żyjące dziecko? Mogę tylko sugerować Pani zajęcie się żyjącymi dziećmi, które w swoim krótkim życiu cierpią już niewyobrażalne katiusze. Czy Pani wyznaje ten sam pogląd co lekarze antyaborcjoniści – zwolenicy ruchów Pro Life – którzy pozwolają umierać w męczarniach uszkodzonemu płodowi przez kilka dni, oraz pozwalają patrzeć rodzicom jak umiera ich dziecko? Czy Panią to rajcuje?
Proszę, aby Episkopat Pani ustami – Pani posłanko Wróbel – przestał narzucać swoje poglądy, zacofane zresztą, społeczeństwu. Pani działanie jest z zasady dwulicowe. Mówi Pani o ochronie życia zarodków zapominając już o żyjących zarodkach mających już 4, czy 12 lat. Uważam to za obłudę.
Stoi Pani posłanko Wróbel na straży moralności – ludzi takich jak ja – mówiąc przy tym nieskończone i niewyobrażalne głupstwa, bez żadnych podstaw naukowych.
Jeżeli się mylę, to proszę o dowody naukowe.