eBTEkonomiaPolitykaSocjotechnikaSpołeczeństwo

Ferguson broni neoliberalizmu

Po wielu wywiadach i artykułach krytycznych wobec istniejącego systemu ekonomiczno-finansowego, niejako dla równowagi i obiektywizmu, w dniu 30.04.br Gazeta Wyborcza zamieściła wywiad Mariusza Zawadzkiego z Niallem Fergusonem pt. „Robin Hood Świata nie zbawi. Ferguson z wykształcenia jest historykiem, a z zamiłowania gorącym obrońcą neoliberalizmu ekonomicznego a przez to sztandarową postacią amerykańskiej prawicy. Można by pomyśleć: „jeden więcej, jeden mniej – co za różnica”, gdyby nie to, że on i jemu podobni mają wciąż przemożny wpływ na to, co dzieje się w światowej ekonomii i gospodarce, nie wyłączając Polski.

Ferguson słusznie uważa, że podwaliny dzisiejszego kapitalizmu (od kapitału) stworzył Nathan Rothschild na początku XIX wieku. Jego olbrzymi majątek nie powstał z wytwarzania dóbr konsumpcyjnych, bo nie był fabrykantem. Powstał dzięki szerokim kontaktom z ludźmi władzy i umiejętnemu zaspokajaniu ich potrzeb finansowych. Mając międzynarodową sieć banków był w stanie pożyczać pieniądze na mały procent ze stabilnych rejonów Europy i wspomagać na wysoki procent władców toczących wojny i cierpiących na brak kapitału. W ten sposób, niczego nie tworząc, tylko przekładając pieniądze z jednej kieszeni do drugiej i pobierając wysokie odsetki, stał się najbogatszym człowiekiem i niedoścignionym wzorem dla całej rzeszy naśladowców łaknących wielkich kapitałów bez konieczności pracy. Z grubsza rzecz biorąc tak działa międzynarodowa finansjera także i dzisiaj. Redaktor Zawadzki zacytował wypowiedź szwagra Rothschilda odnośnie spłaty wielkiego zadłużenia Anglii:

Jedyny naprawdę skuteczny plan naprawy finansów powinien polegać na odpowiednim opodatkowaniu własności, tak by obciążyć zamożnych, ale tak się nieszczęśliwie składa, że te właśnie osoby stanowią prawo, a ich patriotyzm nie jest na tyle głęboki, aby sięgnęły do własnych kieszeni.

Wprawdzie czasy były inne, prawo było inne, inny jest dzisiaj system podatkowy, ale mentalność jest ta sama.

Przechodząc do współczesności, redaktor podkreślił, że dzisiaj 1% zgarnia większość dóbr wytwarzanych przez społeczeństwo, a 99% pozostałych nie ma szans awansu. Ferguson odpowiedział w sposób dla mnie zaskakujący: winny jest niski poziom szkolnictwa i tylko bogatych stać na dobre wykształcenie. Z jego wypowiedzi wynika, że gdyby wszyscy mieli wysoki poziom wiedzy, jak przechwytywać pieniądze wytwarzane przez innych, to wszyscy byliby bogaci. Tylko pytanie: kto tworzyłby dochód narodowy, czyli wspomniane pieniądze?! Polska po roku 89, idąc tym tokiem rozumowania, polikwidowała szkolnictwo zawodowe a 50% młodych ludzi poszło na studia. Dla nich tworzono prywatne wyższe uczelnie, w wyniku czego bezrobocie wśród młodych po studiach jest bardzo wysokie, pomimo że wielu z nich wyjechało z kraju za chlebem. Jednocześnie przedsiębiorcy narzekają że pracowników z wykształceniem zawodowym muszą sprowadzać z zagranicy, bo polskich fachowców brakuje.

Kilka lat temu Thomas Piketty w swojej książce „Kapitał XXI wieku” wykazał, że kapitał będący w posiadaniu nielicznych, przyrasta szybciej, niż światowy dochód narodowy i żeby tą nierówność ograniczyć, należy zyski z kapitału dodatkowo opodatkować. Ferguson tą książkę nazwał zbiorem nonsensów, bo autor nie bierze pod uwagę ryzyka, jakim inwestycje kapitałowe są obarczone. Prawda, że jeśli ktoś przechwyci pieniądze i pójdzie grać w międzynarodowym kasynie (giełdy), to rzeczywiście może przegrać wszystko. Jeśli jednak jeden przegrywa, to ktoś inny, siłą rzeczy, wygrywa. A skoro przyrost kapitału jest szybszy, niż dochód z pracy, to większość graczy wygrywa, ogrywając resztę społeczeństwa.

Diagnozę Thomasa Piketty ocenia następująco:

Jego diagnoza jest oparta na zupełnym niezrozumieniu, jak działa świat. Wolne społeczeństwo zawsze tworzy nierówności. (…) Ja, ani Pan nie umiemy robić świetnych interesów… Można naturalny proces wytwarzania się nierówności sztucznie powstrzymywać przez rozległe interwencje w gospodarce i finansach, ale to wiąże się zwykle z naruszeniem wolności.

W tym stwierdzeniu jest wiele ignorancji i braku zrozumienia, jak działa świat finansjery. Powyżej cytowałem szwagra Rothschilda, że prawa finansowe ustalają ci, co nie chcą płacić podatków, cedując ten obowiązek na biednych. Idąc rozumowaniem Fergusona, że świat działa tak jak ustalili bogaci a próby zmiany są ingerencją w wolności, można założyć, że gdzieś, na skutek zawirowań demokracji, dojdą do władzy złodzieje i uchwalą prawo, że „każdemu tyle wypadnie, kto ile ukradnie”. Czy wtedy próby odebrania im złodziejskich łupów pan Ferguson także będzie uważał za niezrozumienie jak działa świat i że jest to ingerencja w wolności?

Ogólnoludzki humanizm wytworzył w ludziach bardzo silne poczucie sprawiedliwości a skrajne jego naruszanie spowoduje zawsze skrajną reakcję obronną. Taka skrajną reakcją obronną była rewolucja październikowa w 1917r. w Rosji carskiej, w Polsce rabacja w Galicji w 1846r. czy bunty niewolników w starożytnym Rzymie oraz murzyńskich niewolników w Ameryce. W Rosji bogaci potracili nie tylko majątki, ale i życie o ile nie zdołali uciec za granicę. Nawet wygrana PiS w Polsce też jest przejawem społecznego buntu przeciwko lekceważeniu potrzeb społeczeństwa. Dla rządów PO liczyły się przede wszystkim wskaźniki gospodarcze i słupki poparcia. Nie obchodziły ich umowy śmieciowe rujnujące finanse ZUS, zapaść służby zdrowia, bieda połowy społeczeństwa, czego raporty GUS nie podawały, bo w swoich wyliczeniach nie brały pod uwagę płac najniższych w małych firmach prywatnych, osób fikcyjnie samozatrudnionych, czy osób bez pracy z zerowym dochodem, by statystyki były korzystniejsze dla rządu. Jednocześnie posłowie z PO domagali się podwyżek uposażeń poselskich bo „za 10 000 nie da się rodziny utrzymać”. Niestety, bardzo niedobry jest fakt, że w przypadku udanych buntów władzę przejmują najczęściej ludzie nieprzygotowani do jej sprawowania, a krytyka powoduje tylko radykalizację ich stanowiska.

Podskórny bunt tli się także w społeczeństwach zachodnich, czego przejawem jest wzrost znaczenia partii i ruchów nacjonalistycznych i radykalnych (także w Polsce) skierowanych właśnie przeciwko globalizacji finansjery. W Islandii paru bankierów trafiło do więzienia, w USA również, a ostatnia afera Panama Papers ten bunt tylko podsyca bo pokazuje lekceważący stosunek bogaczy do obowiązującego prawa i przerzucanie obowiązku utrzymania państwa, dzięki któremu tak się bogacą, na najbiedniejszych (tak jak dwa wieki temu).

Cała ta sytuacja wyraźnie pokazuje, jak ważne jest tworzenie prawa przy udziale wszystkich stron społecznych, z udziałem bezstronnych ekspertów, bo wszyscy jesteśmy partnerami w tworzeniu dochodu narodowego (pisałem o tym szerzej w artykule Chciwość w biznesie w styczniu br.) i wszyscy powinniśmy z niego korzystać proporcjonalnie do wkładu pracy. Skuteczny bunt spowoduje, że wszystkim będzie tylko gorzej.

Jerzy Chybiński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.