eBTPolitykaSocjotechnikaSpołeczeństwo

Co się stało z Polakami?

Od początku rządów PiS trwa batalia o podporządkowanie sądownictwa władzy wykonawczej. Zarzuca się prawnikom nieudolność, korupcję, postkomunizm, działanie wbrew prawu i co tylko ślina na język przyniesie. Patrząc obiektywnie często trzeba się zgodzić z wieloma zarzutami. Cała Polska żyła tragedią niejakiego Komendy, który 18 lat spędził w więzieniu za morderstwo, którego nie popełnił. Publikatory prześcigały się w ujawnianiu wielu spraw tego typu. Na przykład na Śląsku mężczyzna podczas sprzeczki z sąsiadem użył słów „ja cię zabiję”, za co został aresztowany, a przez sąd skazany na bezterminowy pobyt w psychiatryku. Spędził tam 12 lat, choć – jak się później okazało – nie było do tego żadnych podstaw, tylko było to „pójście na łatwiznę” tak sędziów, jak i orzeczników lekarskich (kamyczek do ogródka służby zdrowia). Potem okazało się, że to nie jedyny taki przypadek. Odszkodowania płacone przez podatników idą w dziesiątki milionów. Komornik sądowy zajmuje i sprzedaje traktor rolnika, choć dłużnikiem jest jego sąsiad, ale jemu nie ma co zabrać. O podobnych przypadkach media informowały niejednokrotnie

W Wałbrzychu (około 10 lat temu) prokurator blokuje konta firmy zajmującej się skupem, naprawą i sprzedażą samochodów pod jakimś tam zarzutem. Sprawa ciągnie się dwa lata, firma traci wiarygodność i klientów i bankrutuje. W czasie rozprawy sądowej okazuje się, że zarzuty są wyssane z palca i jest wyrok uniewinniający. Niedługo potem lokalny dziennikarz ujawnia, że brat narzeczonej prokuratora ma też firmę o takim samym profilu działania i chodziło o likwidację konkurencji. Prokurator konsekwencji nie poniósł.O różnych nieprawidłowościach w sądownictwie propisowskie media z lubością informują na bieżąco.

W dniu 17.07.br w w programie TVP, w cyklicznej audycji „Alarm!” pokazano skandaliczne działanie prywatnej kliniki diagnostycznej specjalizującej się w chorobach kobiecych. Lekceważące podejście do swoich obowiązków spowodowało niewykrycie raka piersi i w efekcie jego rozwój i przerzuty do innych organów. Pewnie pacjentka wkrótce umrze, a można było ją uratować amputując pierś. Niefrasobliwe badanie innej kobiety wykazało ciążę bliźniaczą bez żadnych powikłań. Niemal w ostatniej chwili w innej przychodni stwierdzono ciążę pozamaciczną zagrażającą życiu kobiety. Kobietę uratowano. Pacjent cierpiący na wędrujące bóle stawów i kości jest bezskutecznie leczony wyłącznie środkami przeciwbólowymi i przeciwzapalnymi. Pierwsze rozpoznanie o przyczynach neurologicznych nie potwierdza się. Prywatna wizyta u ortopedy mającego w gabinecie aparat do badań USG: – To od kręgosłupa Pana boli. Proszę iść do neurologa. _ Ale to neurolog kazał mi iść do ortopedy. – To proszę zmienić neurologa. Należy się 100 zł. Dwa dni później odrywa się mięsień od bolącej kości. Po niedługim czasie okropny ból przenosi się do kolana. Na SOR ortopeda nie stwierdza złamania kości i odsyła do lekarza pierwszego kontaktu, by ten skierował do … ortopedy. Czas oczekiwania – wiadomo. Po dwóch latach dalej pacjent nie wie jaka jest przyczyna bólów i jak ma się leczyć. Jaki jest czas oczekiwania na wizytę u specjalistów – wszyscy wiedzą. Ale jak ma się pieniądze, to kolejki nie ma. Na zabiegi fizjoterapii czeka się miesiącami, ale za pieniądze nie czeka się wcale. Podobnie z sanatoriami – czas oczekiwania to dwadzieścia parę miesięcy, ale usługi komercyjne są dostępne od najbliższego turnusu. Kiedyś sanatoria podlegały pod Służbę Zdrowia, a dziś są prywatne i mają być dochodowe.

Po zmianie ustrojowej i prywatyzacji płace pracowników najemnych – zwłaszcza produkcyjnych – były niewiele wyższe, niż minimum socjalne na jedną osobę, a równocześnie fortuny pracodawców – nowych właścicieli – rosły w niewyobrażalnym tempie. Ilość wyprowadzonych pieniędzy do rajów podatkowych (by nie płacić w Polsce należnych podatków) do tej pory nie została nawet oszacowana. Biznes, w porozumieniu z politykami, od samorządowych, poprzez posłów do władz najwyższych, zrobił wszystko co mógł, by bezkarnie, kosztem reszty społeczeństwa, bogacić się jak najwięcej. Zaniżone płace pracobiorców blokowały rozwój gospodarki (brak popytu z braku pieniędzy), więc pieniądze „wyciągano” z budżetu. Brutalna walka o pieniądze toczyła się i toczy się także i dziś między biznesmenami: niepłacenie podwykonawcom – zwłaszcza w budownictwie drogowym, ale także mieszkaniowym, to niemalże polska norma. Niskie pensje pracobiorców to niskie wpływy do ZUZ i niskie emerytury (stopa zwrotu to dziś 35% a nie 65% jak było wtedy, gdy dzisiejsi emeryci, podejmując pracę, umawiali się z państwowym ZUS-em). Jeszcze dziesięć lat temu płace – w stosunku do PKB – malały, zamiast rosnąć wraz z nim. Co na to politycy? Pani wicepremier Bieńkowska publicznie powiedziała, że za 6000 to pracuje albo złodziej, albo idiota. Ona teraz zarabia w Parlamencie Europejskim kilkadziesiąt tysięcy zł./mc. I nie zrobiła nic, by Polacy nie byli „złodziejami i idiotami”.

Niedawno w jednym z tygodników przeczytałem świetny dowcip:

Mój wujek kandydował w ostatnich wyborach do sejmu.

– Serio? I co teraz robi?

– Nic. Wybrali go.

Jest to cała prawda o polskim parlamentaryzmie. Partie polityczne wystawiają swoich kandydatów na posłów nie po to, by w sejmie toczyła się merytoryczna dyskusja na tematy istotne dla Polski i Polaków, lecz po to, by posłowie potulnie głosowali za realizacją programu ustalanego przez prezesa zwycięskiej partii (dotyczy to nie tylko PiS), nawet wtedy, gdy mają inne zdanie, czy inne pomysły. No ale cóż – posłuszeństwo daje profity czy to w sejmie, czy to w spółkach skarbu państwa, a może potem do Brukseli, jak Bieńkowska?

W poprzednim moim artykule napisałem:

Dlaczego ludzie demolujący (w miarę) demokratyczne państwo z trójpodziałem władzy w ogóle otrzymali mandat do przejęcia władzy? Powód jest jeden: społeczne rozczarowanie tym, co zrobiono z Polską po roku 1989. Ta Polska jest matką dla bogatych i elit politycznych (także dla Kościoła), a macochą dla tych, co w znoju i trudzie, przy warsztatach pracy czy na roli, wytwarzają Produkt Krajowy Brutto.

W dzisiejszym artykule uzasadniam szerzej powyższe stwierdzenie, co wcale nie oznacza, że przechodzę na stronę PiS. Wprawdzie pochwalam jego niektóre posunięcia poprawiające poziom życia Polaków, ale w wielu wypadkach PiS dżumę leczy cholerą. Rujnowanie trójpodziału władzy, zawłaszczanie mediów, spychanie Polski na obrzeża Unii a nawet ujawnianie wrogości do niej, tworzenie klerykalnego i ksenofobicznego państwa o mentalności bliskiej średniowieczu, nie jest polską racją stanu. Niezależność sądownictwa wymyślona przez Monteskiusza w XVIII w. i realizowana w całym cywilizowanym świecie, zabezpiecza kraj przed głupimi rządami czy tyranią. Dzisiaj w Polsce połowa wyborców nie głosuje, bo nie ma na kogo. Jak ta sytuacja się utrzyma, to w jakichś przyszłych wyborach zdyscyplinowany elektorat jakiegoś głupiego populisty wyniesie go go władzy (inni nie pójdą głosować), a on uchwali np. że w wolnym kraju każdemu wszystko wolno. Jak sądy i media będą spacyfikowane, to kto się przeciwstawi?

Jedynym sposobem na uleczenie tych wszystkich nieprawidłowości w działaniach wymiaru sprawiedliwości, służby zdrowia, władz samorządowych i centralnych, posłów, polityków, pracodawców itd jest sprawnie działające państwo obywatelskie z niezależną władzą sądowniczą, bardzo silną t.zw. czwartą władzą, czyli wolnymi mediami i wolną prasą z dziennikarstwem śledczym, która będzie stawiać pod społecznym pręgierzem winnych różnych nieprawidłowości, a społeczeństwo i sąd ich rozliczą. PiS bardzo się boi takiej ewentualności i dlatego podporządkowuje sobie wszystko i wszystkich, by tak się nie stało. Wiedzą, że to działanie bezprawne i wbrew interesowi państwa i społeczeństwa, za co grozi odpowiedzialność karna, więc tak na wszelki wypadek sejm uchwalił prawo zezwalające prezydentowi na ułaskawienie ewentualnych winnych przed postępowaniem sądowym i wyrokiem.

Co się stało z Polakami i jego elitami, że w kraju dzieją się tak negatywne, antyspołeczne i antypolskie wydarzenia?

Drodzy wyborcy. Lepiej wybrać mniejsze zło, niż nie głosować, bo może się ziścić to, co najgorsze. Pamiętajcie o tym.

Jerzy Chybiński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.