eBTPolityka

KOMENTARZ AKTUALNY

KOMENTARZ AKTUALNY

O ostatnich wyborach prezydenckich zostało powiedziane chyba już wszystko. Spróbujmy jednak coś jeszcze dodać. Z pewnością były to wybory przede wszystkim emocjonalne. Porównać je można jedynie z wyborami w 1995 r., kiedy zmagało się dwóch herosów. Ówczesna gwiazda niedawnych nadziei L. Wałęsa i gwiazda nadziei nowych, A. Kwaśniewski. Wygrały o włos nadzieje nowe. A. Kwaśniewski objął tron i wydawało się, że obskurantyzm i wstecznictwo zostało zażegnane. Skoro ciemnota przegrała, a działa gospodarka rynkowa to wnet staniemy się szczęśliwym bogatym krajem. Myśleliśmy, że masowe bezrobocie i wszystkie patologie związane z transformacją były skutkiem tego, że na czele Państwa stoi niewłaściwy człowiek. Chociaż było to myślenie w najlepszym wypadku naiwne to trudno było spodziewać się oczekiwań innych od społeczeństwa wychowanego w gospodarce scentralizowanej. Pierwszy Sekretarz był emanacją wszystkiego co się dzieje i co będzie się dzio. Znaczna część elektoratu pozbawiona nagle miejsca pracy, wegetująca na ,,kuroniówkach”, a zapatrzona poprzednio w złotoustą Solidarność doszła do wniosku, że jeśli zmieni się prezydent, który kojarzył się im z ich nieszczęściem to nowa osoba na tronie odmieni ich los na lepsze. Nie ujmując niczego L.Wałęsie trudno było spodziewać się myśląc na chłodno skąd człowiek z takim przygotowaniem życiowym i zawodowym może sprawdzić się n stanowisku głowy państwa. Nie wnikając w szczegóły jego życiorysu trudno było spodziewać się od kogokolwiek innego żeby nagle można było nagle uzdrowić ciężko chorą gospodarkę. Wszystko jedno , w tamtych warunkach i w tamtym czasie nie możemy się dziwić dezorientacji i zagubieniu szerokiego grona elektoratu. Nikt łącznie z ludźmi sprawującymi władzę nie byli w stanie zmierzyć skali problemu, który stał przed nami. Miotanie się między skrajnościami było naturalną reakcją zagubionego społeczeństwa.

Dzisiaj natomiast warto chyba postawić sobie pytanie dlaczego wynik wyborów prezydenckich jest taki jaki mamy. Poprzednio tak naprawdę niewiele wiedzieliśmy o kandydatach, ale wiadomo było, że konieczne są zmiany. Wszyscy chcieliśmy żyć w kraju dostatnim i demokratycznym. Dzisiaj również chcemy żyć w dostatku w warunkach demokracji. Dzisiaj o kandydatach wiedzieliśmy prawie wszystko. Każdy świadomy jako tako obywatel wie, że prezydent ma wpływ bardzo ograniczony na gospodarkę, czyli na dobrobyt. Ma natomiast większy wpływ na mechanizmy demokracji. A.Duda w sprawach gospodarczych nie zaistniał w ogóle nawet w ramach swoich ograniczonych możliwości. Wszystkie pomysły swojego promotora mające nas uwstecznić zostały przez jego długopis natychmiast zatwierdzone. Dodając jego służalczy serwilizm wobec Kaczyńskiego czyniło jego urząd karykaturą. Jego dziecinna pyszałkowatość, kiedy nazywał sam siebie niezłomnym i błazeńskie zadęcie przy każdym publicznym wystąpieniu powinno już wystarczyć żeby przeciętny widz wyśmiał go i postawił na niego krzyżyk, ale nie przy jego nazwisku na kartce wyborczej. Jaki zatem jest psychologiczny obraz świadomości naszego społeczeństwa? Człowiek, który niczym się nie wykazał, ośmieszał Urząd,a ze swoją mentalnością kmiotka pszenno-buraczanego i błazeńską pyszałkowatością wygrywa ze światowcem o szerokich horyzontach myślowych, władający dodatkowo kilkoma językami. Nie jest tak jak powszechnie mówi się o podziale społeczeństwa i pęknięciu na pół. Te wybory pokazały, że mamy jedną trzecią społeczeństwa głęboko uwstecznioną, jedną trzecią nazwijmy to uświadomioną i jedną trzecią nijaką. Myślę, że ten trzeci sektor jest grupą najmniej wartościową społecznie. To są ludzie nijacy. Obserwując ostatnie pięciolecie i zostać obojętnym w obecnych wyborach to nędzne świadectwo dla nich. No ale trudno stało się. Od Dudy nic realnie nie zależy tak jak nie zależało poprzednio. Po prostu dalej będzie się nadymał i ośmieszał. Większym problemem jest to, że ekipa Kaczyńskiego wyszła wzmocniona i z pewnością będzie chciała nadal Polskę,,orbanizować”.Niestety głośne zapowiedzi Unii, że należy powiązać wsparcie finansowe członków ze stanem praworządności są co raz cichsze .Gasną więc ostatnie nadzieje. Kaczyński i Orban zacierają łapki. Tym bardziej, że wiedzą,iż jeszcze kilku naśladowców czeka na swoją kolej. Zagadką niepojętą jest to,że kraje przestrzegające wartości demokratycznych i dbających o właściwe standardy w ogóle chcą płacić cokolwiek i wspierać satrapów, którzy oficjalnie mówią o tym,że będą koniem trojańskim. Jak można w ogóle chcieć rozmawiać, a jeszcze płacić osobnikom, którzy o U.E. mówią jako o wyimaginowanej wspólnocie? Oby tym osobnikom nie udało się w końcu sprzedać Unii leninowskiego sznura na którym ta ostatnia będzie miała się powiesić. Dodać oczywiście należy, że sprzedaż będzie na kredyt.

Bruno

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.