eBTPolityka

Komentarzyk na czasie

W miesiącu sierpniu trudno nie wspomnieć o Powstaniu Warszawskim i pominąć milczeniem całkowitym kolejną jego rocznicę. Myślę jednak, że nie warto kolejny raz głosić prawd oczywistych o sensie Powstania i o wyobraźni politycznej oraz odpowiedzialności obywatelskiej jego autorów ponieważ pokłosie tej tragedii jest wystarczająco wymowne dla każdego człowieka dysponującego przeciętnym zdrowym rozsądkiem.

To samo pokłosie mówi wszystko o formacie ludzi odpowiedzialnych za skutki Powstania. W końcu znana jest wypowiedź generałów W. Andersa i Sosnkowskiego o konieczności postawienia przed sądem autorów tego szaleńczego zrywu za zbrodnię na narodzie. A przecież nie byli to apologeci Polski powojennej. Na marginesie to rola tego ostatniego generała nie jest całkiem jednoznaczna i są znawcy historii najnowszej, którzy część winy zrzucają i na niego. Nie o to jednak chodzi. Chciałbym zwrócić uwagę na pojawiające się po raz chyba pierwszy pozytywne zjawisko jakim jest zwrócenie przez sporą ilość komentatorów uwagi na los ludności cywilnej. W wielu komentarzach ten z całą premedytacją pomijany, lub przynajmniej marginalizowany aspekt powstańczego zrywu zaczął zajmować w rozważaniach publicystów godną pozycję. W różnych formach i na różną skalę było to robione, ale kontynuując w przyszłości ten wątek będzie można pokazać następnym pokoleniom niezakłamaną prawdę historyczną i wyciągnąć wnioski, które dają możliwość powrotowi dla zdrowszego myślenia o wielu innych aspektach funkcjonowania naszego Państwa. Może uda się kiedyś idąc dalej tą drogą pokazać niezakłamaną i niezniekształconą historię najnowszą Polski. Może będzie można powiedzieć, że bandyta jest zbrodniarzem jeśli wykonuje samosąd na bezbronnym człowieku, a to że ma ryngraf na piersi i nosi mundur polskiej armii nie zmienia faktu, że jest przestępcą w świetle prawa każdego cywilizowanego państwa.

Może dalej idąc tą drogą będzie można wykazać, że czasem podjęcie dotkliwych nawet społecznie decyzji, które zapobiegają rozpadowi Państwa i zapobiegają rozlewowi krwi obywatelskiej nie czynią z decydenta przestępcy, a całkiem przeciwnie czynią go osobą zasługującą na podziw i szacunek. I wtedy należy się zastanowić komu należą się pomniki. Po tych nowych pojawiających się objawach w próbie oceny Powstania mam prawo wnioskować, że czas obiektywnej, sprawiedliwej oceny społecznej nastąpi. Wiara moja jest tym większa im większe niepokoje widzę w kołach które są kreatorami zakłamywania naszej historii. Są to oczywiście wszelkie konfesyjne środowiska żyjące we mgle smoleńskiej generujące różne sPiSkowe teorie i ziejące jadem nienawiści do wszystkiego, co nie jest ichnie.

Może to wydać się zbyt odległe i mało prawdopodobne, ale pojawienie się na scenie osoby nowego Papieża wprowadziło wiele zamieszania w naszym zapyziałym i ciężko zaściankowym środowisku konfesyjnym. Jest to wprawdzie na różne sposoby ukrywane i maskowane, ale już niedługo rozleje się po całym kraju tak jak do jeszcze niedawna głęboko skrywane skandale pedofilskie i malwersacje finansowe. To nadchodzące tąpnięcie musi doprowadzić do szybko pogłębiających się podziałów tych i tak już skłóconych środowisk i ten zakłamany niby monolit musi się rozsypać. I to jak sądzę spowoduje, że ojcowie wszechkłamstwa będą musieli zająć się sami sobą i szeroko pojęta prawda nie tylko historyczna popłynie szerokim strumieniem.

Nie uważam oczywiście, że ten oby jak najszybszy rozpad tej fortecy zła leżał w zamiarach, czy chęciach nowego Papieża, ale przecież ten nawet minimalnie świeższy oddech jaki wniosła jego obecność niezależnie od jego chęci zdezintegrował nasz kołtuński Kościół. Na razie nie wiemy jakie skutki docelowe leżą w papieskich zamiarach wobec jego koncernu, ale na pewno nie chce on jego rozpadu. Nie można jednak zaprzeczyć, że przynajmniej w sferze deklaratywnej postanowił według jego własnych słów posprzątać na razie przynajmniej stajnię Augiasza, czyli Kurię Rzymską. Rzetelna realizacja już tylko tego zamiaru musi skutkować w najbardziej zdeprawowanych delegaturach, a do takich niewątpliwie należy znaczna większość polskiej aparatury kościelnej. Żyjmy więc nadzieją!

Bruno

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.