EkonomiaPolitykaSpołeczeństwo

Problem mieszkaniowy

W ostatnich trzech latach dwukrotnie opisywałem problemy mieszkaniowe Polaków i oderwane od realiów opinie decydentów na ten temat. Dzisiaj stwierdzam, że nic się nie poprawiło.
Portal „Na temat” właśnie zamieścił wyniki badań Eurostatu dotyczące tego problemu. Polska w tych badaniach wygląda bardzo źle. Połowa Polaków mieszka w przeludnionych mieszkaniach (ilu nie ma własnego mieszkania, tego nie badali). Żeby osiągnąć europejskie standardy, w naszym kraju potrzeba wybudować 8 mln (!) mieszkań (moim zdaniem to gruba przesada – 3 mln mieszkań powinno rozwiązać problem). Te europejskie standardy to mieszkanie dwupokojowe dla singli i rodzin bezdzietnych (t.zw. kawalerki nie nadają się do mieszkania), a dzieci – szczególnie nastoletnie powinny mieć własne pokoje. Jest to zgodne z wynikami badań psychologów pokazujących, że dla prawidłowego rozwoju osobowości, każdy człowiek musi mieć azyl (własny pokój), w którym mógłby się schronić i bez zakłóceń rozwijać swoje zainteresowania czy się zrelaksować lub uspokoić skołatane nerwy.
Autorzy raportu za przyczyny nadmiernego zagęszczenia podają fakt, że „w Polsce mieszka relatywnie dużo osób (?!) – 7 miejsce w Europie – oraz wciąż niską zamożność obywateli”. Za średnią pensję netto można w Polsce – w zależności od regionu – kupić od 0,4 do 0,7m.kw. mieszkania, podczas gdy w bardzo drogim Berlinie za średnią niemiecką pensję około 1,5m.kw.
Polscy komentatorzy stwierdzają, że jedną z przyczyn tego niedobrego stanu jest „niechęć Polaków do wynajmu mieszkania po cenach rynkowych”. W Polsce tylko 4% ludzi wynajmuje takie mieszkania, podczas gdy w państwach zachodniej Europy ten odsetek osiąga od 30 do 50%. Podobne stanowisko przyjmują decydenci i usiłują rozwinąć program budowy mieszkań na wynajem przekonując, że wpłynie to korzystnie na mobilność pracowników, którzy – nie będąc związani własnością – chętniej będą przemieszczać się za pracą. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Polacy potrafią lepiej myśleć i liczyć, niż decydenci.
W Polsce płacę średnią i wyższą – w tym emerytury i renty – otrzymuje około 25% Polaków. Około 50% nie otrzyma kredytu, bo nawet z płacą współmałżonka nie ma zdolności kredytowej na tak wysokie kwoty. Ci ludzie o własnym mieszkaniu w Polsce mogą zapomnieć. Perspektywa wynajmu mieszkania wygląda jeszcze gorzej. We Wrocławiu za wynajem trzypokojowego mieszkanie trzeba płacić średnio 2200 zł/mc, nie licząc opłat licznikowych i innych. Przez 40 lat aktywności zawodowej, koszt wynajmu takiego mieszkania wyniesie 1.056 000 zł! Za te pieniądze można kupić trzy mieszkania trzypokojowe! Po przejściu na polską emeryturę (1300 – 1500 zł, a niedługo jeszcze mniej) starczy na czynsz za dwupokojowe mieszkanie, ale na opłaty licznikowe, telewizor, telefon, wyżywienie, ubranie, lekarstwa itp. to już nie. Nawet z emeryturą współmałżonka. Wynajmując mieszkanie wg propozycji rządowych, po wykosztowaniu się na trzy mieszkania, emeryturę trzeba by spędzać pod przysłowiowym mostem. Tylko człowiek bezrozumny może na to przystać. Lecz kto takiego bezrozumnego zatrudni? Bezrobotnemu mieszkania nie wynajmą!
Czy można liczyć, że w jakiejś przewidywalnej przyszłości coś w tej materii zmieni się na lepsze? Przy obecnie obowiązującym systemie społeczno-ekonomicznym tak w Polsce jak i w Europie, nie ma szans. Stare państwa Unii dorobiły się wysokiego poziomu dobrobytu w czasach, gdy obowiązywał inny – socjaldemokratyczny kapitalizm. Powrót do dziewiętnastowiecznego, neoliberalnego kapitalizmu nie zapewnia dobrobytu dla wszystkich.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.