eBTEkonomiaPolitykaSocjotechnikaSpołeczeństwo

Kredyty podatki i kapitał

Dwa wieki temu został ukształtowany w Europie i w USA (oddziałujący na cały świat) system finansowy, którego istotą są z jednej strony prywatne banki posiadające kapitał i prawo do emisji pieniądza, a z drugiej strony państwa, biznes i osoby fizyczne potrzebujące kapitału do swojej normalnej działalności. W jaki sposób prywatne banki wcześniej zgromadziły ten kapitał, to oddzielna historia. Dzięki temu miały już w XIX w. olbrzymią władzę i siłę, bo nikt nie był w stanie przeciwstawić się tej potędze. W połowie XIX w. prezydent Stanów Zjednoczonych Abraham Lincoln próbował odzyskać kontrolę nad emisją dolarów, lecz przypłacił to życiem. Ginęli także inni prezydenci i kongresmani, usiłujący przejąć kontrolę nad pieniądzem. Przypomnę treść cytowanego już przeze mnie kilka lat temu listu Stowarzyszenia Amerykańskich Bankierów do swoich członków:
(…) Likwidacja systemu emisji waluty przez banki lub powrót do emisji pieniądza przez rząd doprowadzi do sytuacji, w której państwo będzie dostarczać ludziom pieniądze, co wyrządzi szkody nam, bankierom oraz pośrednikom finansowym, a tym samym zaszkodzi naszym żywotnym interesom. Spotkajcie się jak najszybciej z kongresmanami z waszych okręgów wyborczych, zażądajcie od nich gwarancji ochrony dla naszych interesów. W ten sposób będziemy mogli sprawować kontrolę nad legislatywą.
Umiejętne sterowanie wielkością podaży pieniądza wpływało na wysokość kursów walutowych, umożliwiało rozchwianie nawet najbardziej stabilnych gospodarek i doprowadzało do cyklicznych kryzysów gospodarczych łącznie z Wielkim Kryzysem lat 30-tych. Biedniały państwa i społeczeństwa, a światowa finansjera była coraz bogatsza. James Garfield, 20-ty prezydent USA powiedział:
W każdym kraju ten, kto kontroluje podaż pieniądza, w ostatecznym rozrachunku jest absolutnym właścicielem przemysłu i handlu. W chwili gdy zdamy sobie sprawę, że ów system (pieniężny) znajduje się pod kontrolą zdecydowanej mniejszości społeczeństwa, która zarządza nim tak, bądź inaczej, nie będziemy już musieli odpowiadać na pytania o przyczynę inflacji, bądź deflacji.
O tych faktach przypominam nie bez kozery. Doskonale wyjaśniają one dzisiejsze perturbacje i kryzysy gospodarcze. Polskę też one dotykają. Przypomnę, że przed chyba siedmiu laty, ni stąd ni zowąd wartość złotówki spadła do poziomu ponad 5 zł za euro, by po niedługim czasie powrócić do normalnego poziomu. Nigdzie nie przeczytałem, kto i ile tanich złotych kupił, by je sprzedać później z olbrzymim zyskiem, bo to przecież tajemnica handlowa. Minister J. Rostowski otwarcie przyznał, że był to atak na polską walutę.
Tak olbrzymia koncentracja kapitału w rękach światowej finansjery, będącej poza jakąkolwiek kontrolą, umożliwia jej – poprzez posiadane akcje i udzielane kredyty na ich warunkach – wpływać na działalność międzynarodowych korporacji, banków i gospodarek narodowych, także poprzez sterowanie cenami surowców strategicznych. Od czasu wprowadzenia t.zw. neoliberalnej gospodarki, powstało bardzo wiele „rajów podatkowych”, umożliwiających ucieczkę kapitału z krajów, gdzie go wypracowano, uniemożliwiając należyte jego opodatkowanie. Nie dzieje się to bez wiedzy i udziału międzynarodowej finansjery.
Bardzo dotkliwie odczuwa to wiele krajów, w tym Polska. U nas w roku 2011 podatek CIT (od firm) stanowił 0,44% przychodów wszystkich podatników, za granicę wytransferowano 70 mld zł, a rządowi brakowało 24 mld by zrównoważyć budżet! Ta sytuacja wymusza stosowanie drakońskich oszczędności hamujących rozwój oraz szukanie możliwości dodatkowego opodatkowania tych, których się da i jak się da, a także kredytowanie niedoboru budżetowego, czyli dalsze zadłużanie państwa.
Choć Polacy mają płace jedne z najniższych w Unii Europejskiej a kwotę wolną od podatku jedną z najniższych w świecie, to znoszą swoją sytuację wyjątkowo cierpliwie. Grecy się zbuntowali, choć mają płace sporo wyższe od nas. Drakońska kuracja oszczędnościowa spowodowała u nich 22 proc. spadek PKB i 25 proc. bezrobocie, cierpi biedniejsza część społeczeństwa, choć do zapaści gospodarczej doprowadziły elity gospodarcze i finansowe wyprowadzając z Grecji olbrzymie pieniądze, korzystając z możliwości, jakie stworzyła światowa finansjera. Wszak to międzynarodowe banki i raje podatkowe przyjmują te – de facto – kradzione pieniądze, czerpiąc z nich olbrzymie zyski w postaci odsetek od udzielanych z nich kredytów i innych operacji finansowych, które nie tworzą żadnego dochodu.
Pocieszającą rzeczą jest, że coraz więcej polityków i działaczy społecznych, a nawet ekonomistów, zaczyna dostrzega ułomność tego systemu.
„Znaleźliśmy się w świecie – pisze Bogle, finansista z Wall Street – w którym zbyt wielu spośród nas niemalże nic już nie wytwarza, a świat opanowali pośrednicy. Handlujemy tylko kawałkami papieru, wymieniając między sobą tam i powrotem akcje i obligacje, przy okazji wypłacając za to naszym finansowym krupierom prawdziwe fortuny. Nigdy tak wiele nie płacono za tak mało.
Tą wypowiedź też już kiedyś cytowałem, ale powtarzam ją, bo świetnie ilustruje obecną rzeczywistość.
Dzisiaj Prezydentem Unii jest Polak, mamy europosłów, jest niepowtarzalna okazja, by ten system zmienić.Ktoś kiedyś powiedział, że ekonomia to zbyt poważna sprawa, by powierzyć ją ekonomistom. Wszystko wskazuje, że miał rację, więc do dzieła, politycy!
Chybiński Jerzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.