Zabawa z dynamitem

Ekipa PO propagandą wojenną
chce ratować tonącą partię.
Jest to kowbojska
zabawa z dynamitem.
Ciąg dalszy powyżej
Jako przeciętny normalny obywatel polski nie życzę prowokacyjnej militaryzacji swego kraju.
Nie życzę naszego udziału w osaczaniu Rosji, która nie zagraża Polsce, bo nie ma w tym żadnego interesu.
Nie chcę egzystować w państwie frontowym.
Nie życzę wysługiwania się obcym państwom i koncernom zbrojeniowym.
Nie życzę amerykańskiej broni i amerykańskich żołdaków na ziemi polskiej.
Nie życzę „sojuszniczych” misji, które kończą się powrotem na tarczy.
Nie życzę popierania rebelii kijowskiej wbrew polskim interesom, od której zaczęła się wojna domowa na Ukrainie.
Nie życzę sobie „przyjaźni” i pomocy państwu, gdzie bohaterami narodowymi są zbiry UPA.
Nie chcę męczeństwa chrystusowego Polski.
Nie życzę błazeńskiej donkichoterii.
Nie chcę egzystować w państwie wasalnym .
Nie chcę propagandy zagrożenia – nakręcanej histerii wojennej.
Nie bawią mnie zabawy w wojnę Siemoniaków w kowbojkach.
Dodam na koniec dla zbawców PO. Kukiz, którego wielbicielem nie jestem, nie uzyskał poparcia nawoływaniem do militaryzacji. PiS również nabrał wody w usta. Nawet o Smoleńsku „zapomniał”, bo Polacy nie lubią szablozębnych. Tylko PO próbuje wojowniczego błazeństwa. Przegra z kretesem, jeśli tego nie odpuści.
Oby „silni, zwarci, gotowi” do ucieczki znowu nas nie zostawili.