PolitykaSpołeczeństwo

POPISgało się ludziom w głowach?

Z zaciekawieniem i przykrością przeczytałem artykuł na portalu money.pl dotyczący braku wypłat należących się środków pieniężnych pracownikom upadłego przedsiębiorstwa Alpine Bau. Gdy zacząłem czytać komentarze pod artykułem, stwierdziłem, że ludziom się w głowach POPISgało.

Z reporterskiej należności poinformuję dlaczego ludzie – pracownicy najemni, robotnicy – nie dostali pieniędzy:

Skandal w cieniu najważniejszej areny sportowej w Polsce. 8 milionów złotych wraz z odsetkami domagają się byli pracownicy firmy, która wybudowała Stadion Narodowy. Alpine Bau ogłosiło upadłość, nie wypłaciło zaległych pensji, ale w sądzie reprezentuje ją jedna z najlepszych w Polsce kancelarii prawnych. Kto zatem jej płaci? Rząd właśnie zasiadł z prawnikami do rozmów, ale od sprawy pracowników umywa ręce. /źródło money.pl/

Ludzie nawzajem obwiniają raz PIS, raz PO za taki stan rzeczy – tak jakby zapomnieli, że obie partie są spadkobiercami Solidarności i praw, które obecnie teraz mamy. Czyżby z powodu wojny polsko – polskiej po prostu ludziom POPISgało się w głowach?

To właśnie te dwa ugrupowania PIS i PO – jako spadkobiercy przemian lat 80 i 90 XXw. – wprowadziły dziki kapitalizm w czystej postaci, hiperinflacje i bezrobocie na początku lat 90 minionego wieku. Dlaczego ludzie tego nie pamiętają? Czyżby ich pamięć była, aż tak krótka? Czyżby przekazy medialne PO i PIS spowodowały, że ludziom POPISgało się w głowach?

Bardzo wiele różnych komentarzy umieszczanych jest pod wiadomościami. Kłótnia na całego. Ludzie nawzajem obwiniają się o najgorsze rzeczy. Dzięki PO i PIS ludziom POPISgało się w głowach. Ciekawi mnie tylko, czy wzajemny społeczny szacunek i zaufanie da się kiedyś odbudować?

Innym przykładem jest grożenie córkom i żonie Tomasza Lisa w internecie? Dokąd podążasz Polsko? Czy kłótnia dwóch prawicowych partii jest tego warta?

Dziś prezes Kaczyński mówi nam, że Okrągły Stół był błędem, ale on jest „czysty” bo nie brał w nim udziału. Powiem szczerze – widocznie był tak słabym politykiem w latach 80 XXw., że nikt go do stołu nie zaprosił. Potwierdzeniem tego faktu jest brak aresztowania w Stanie Wojennym i w latach późniejszych. Wygląda na to, że prezes do dziś nie może odżałować faktu, że do życiorysu nie może dopisać sobie politycznego aresztowania?

Pamiętam – a wtedy studiowałem politologię, więc z ciekawością oglądałem wszystkie możliwe wiadomości – kto rozpoczął wojnę polsko-polską w XXI wieku. To właśnie prezes Kaczyński wraz z PIS-em. Po wygranych przez PIS wyborach miało dojść do koalicji zwanej POPIS-em. Pamiętam jak dziś, jak wyglądał Tusk po spotkaniach koalicyjnych, jak został potraktowany. Medialnie wyglądał jakby dostał serię sierpowych – dopiero co był liczony przez sędziego.

Kaczyński był w swoim żywiole – medialnie pokazywał, że Tusk jest zerem, że Tusk to nie jest w tej samej kategorii wagowej co on. Dla tych, którym POPISgało się głowach, czyli tych którzy mają krótką pamięć, przypomnę, że podobną udaną akcję niszczenia przeciwników prezes Kaczyński realizował przeciwko Samoobronie i LPR. Czy ktoś teraz pamięta te partie?

Tusk okazał się jednak bokserem politycznym wagi ciężkiej. Nie dość, że wstał po ciężkim nokaucie to później wielokrotnie nokautował Kaczyńskiego – ośmieszając go wiele razy. W sumie nie dziwię się mu. W normalnej partii, lider przegrywając kilka wyborów z rzędu po prostu zostałby odstawiony na boczny tor.

Dlaczego zatem nikt w PIS nie odstawił prezesa na boczny tor? Bo Kaczyński to również wytrwany bokser polityczny. Swoich oponentów wewnątrz-partyjnych niszczy w zarodku. Większość potencjalnych przeciwników boi się wychylić, bo nie są wystarczająco silni.

Zresztą zlekceważenie Tuska przez Kaczyńskiego było jego największym błędem. Tusk pozbywając się z PO tuzów jak Olechowski i Płażyński pokazał, że jest twardym zawodnikiem. Dobrze zauważył to Włodzimierz Cimoszewicz, który stwierdził:

(…) w PO nie ma obecnie mocnych kandydatów, dzięki którym ta partia mogłaby wygrać wybory. (…) to wina Donalda Tuska, który w czasie swoich rządów, pozbył się z partii wszystkich osób, które mogły mu zagrażać swoimi umiejętnościami. /źródło/

Dlatego też, Donald Tusk jest tak znienawidzony przez PIS. Jako polityk, tak dużo razy pogrążył PIS i prezesa Kaczyńskiego, że w PIS powstała fobia – tuskofobia.

Ludziom POPISgało się w głowach, że brną dalej w to bagno polityczne stworzone przez PIS i PO. Czy naprawdę polska polityka i mentalność musi polegać na wykoszeniu wszystkich przeciwników, nawet tych ze swojej partii? Po trupach do celu? Osobiście brzydzę się taki zachowaniem!

Ciągle zastanawiam się, dlaczego robotnicy, pracownicy najemni głosują na PIS, czy PO? Robotnik to tradycyjny wyborca partii lewicowych. Dlaczego robotnik głosuje na partie, które faworyzują dawniej fabrykantów, a obecnie korporacje? Dlaczego robotnik nie głosuje na partie, które z historycznego punktu widzenia stoją na straży praw pracowniczych?

Wiadomo, że PO programowo stoi na straży liberalizmu gospodarczego. PIS pomimo programu narodowo-socjalistycznego stoi przede wszystkim na straży fabrykantów oraz kościoła katolickiego. Co do programu PIS, przytoczę słowa mojego profesora:

Papier wszystko przyjmie.

Próbę wyjaśnienia tego stanu rzeczy podjął Thomas Frank w swojej książce „Co z tym Kansas?”. Autor – poniekąd słusznie – zauważył, że nie wszyscy ludzie potrafią zgodzić się z niektórymi elementami programu współczesnych partii lewicowych m.in. aborcją, czy tolerancją dla osób z odmienną orientacją seksualną itd.

Thomas Frank zauważa, że miejsce partii lewicowych w sercach i umysłach robotników zajmują partie prawicowe, gdyż te dają prosty przekaz emocjonalny z którym wyborca-robotnik się identyfikuje. Sprzeciw dotyczący aborcji jest jednym z takich przekazów. Smoleńsk? Legalizacja marihuany – następny przykład.

Postępowe elementy partii lewicowych są nie do zaakceptowania dla niektórych (większości?) robotników. Trzeba zauważyć, że moralność polskiego społeczeństwa – porównując do Europy Zachodniej – jest dość konserwatywna?

Należy zadać sobie tylko jedno ważne pytanie. Co ważniejsze, co do gara włożyć, czy to że nasz sąsiad sypia z facetem?

Ktoś być może powie, że odejście robotników od partii lewicowych spowodowany był odejściem od podstaw programowych? Jestem w stanie się zgodzić! Ale jak w taki bądź razie nazwiemy eksodus milionów członków i sympatyków robotniczej Solidarności lat 80 XXw.? Apokalipsa? To chyba dobre słowo? Dlaczego więc robotnicy nadal głosują na spadkobierców Solidarności, czyli na PIS i PO?

POPISgało się ludziom w głowach! Świat stanął na głowie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.