Kłamstwo smoleńskie cd.
Wczoraj, 2 czerwca, pisowskie Wiadomości telewizyjne podały „sensacyjną” informację, że kilka dni po katastrofie smoleńskiej szwedzkie służby chciały przekazać polskiej Agencji Wywiadu nagranie rozmów załogi Tu 154 od startu w Polsce do nawiązania łączności z lotniskiem smoleńskim, a Polacy odpowiedzieli, że nie są zainteresowani! Według Wiadomości, to dodatkowy dowód na nierzetelność prowadzonego śledztwa i ukrywanie dowodów. Widać, że PiS dalej trzyma się zasady, że ciemny lud wszystko kupi. Otóż nie kupi!
Przeglądnąłem w internecie komentarze do tej informacji i tylko około 1 na 10 internautów potraktował ją poważnie. Zdecydowana większość przyczynę katastrofy widzi w postępowaniu Jarosława i Lecha Kaczyńskich, a cały późniejszy „cyrk” to zakrzyczenie prawdy i wybielanie rzeczywistych sprawców. Tym, którzy jeszcze wierzą w zamach przypomnę podstawowe fakty.
Takie nieszyfrowane rozmowy może złapać każdy radioamator dysponujący odpowiednim sprzętem. Nagrali je Szwedzi, nagrali Amerykanie, Rosjanie i oczywiście polskie służby monitorujące lot i nie potrzebowali innych nagrań. Jeśli telewizja naprawdę uważa, że to sensacja, to źle świadczy o poziomie intelektualnym jej obecnych pracowników. Jeśli natomiast chodzi im tylko o „robienie wody z mózgu” widzom, to bardzo źle świadczy o ich poziomie etycznym i moralnym.
Pozwolę sobie przypomnieć czytelnikom, że krótko przed lądowaniem bracia Kaczyńscy odbyli rozmowę telefoniczną via satelita i ta rozmowa też została nagrana przez rosyjski nasłuch wywiadowczy. Bardzo trafnie i dowcipnie streścił wypowiedź Jarosława w tej rozmowie jeden z internautów: Ląduj dziadu! (kilka lat wcześniej Lech Kaczyński powiedział: „Spieprzaj dziadu!” do przypadkowego człowieka, który chciał mu coś powiedzieć). Ponieważ szerzej o samej katastrofie już pisałem (patrz: Biuletyn, luty 2014r pt. „Katastrofa”) dzisiaj chciałbym omówić szerszy kontekst sprawy zwłaszcza, że kilka spraw jest niedopowiedzianych przez komisję Millera. Przede wszystkim pomija sprawę rozmowy obu braci, a przecież po tej rozmowie zaczęły się dziać na pokładzie tupolewa sytuacje, które nie miały prawa mieć miejsca.
Jak czytelnicy zapewne pamiętają, w czasie pamiętnego lotu do Gruzji podczas wojny z Rosją, Lech Kaczyński uparł się, by lądować na bombardowanym właśnie lotnisku w Tbilisi, a dowódca samolotu poleciał do Baku i tam bezpiecznie wylądował. Prezydent oskarżył go o tchórzostwo, niewykonanie rozkazu zwierzchnika sił zbrojnych i chciał jego degradacji. W czasie tamtego lotu drugim pilotem był Protasiuk, dowodzący lotem do Smoleńska. Tamtym lotem dowodził pilot w wieku przedemerytalnym i nie musiał się bać konsekwencji. Protasiuk był młody, kariera dopiero przed nim. Wiedział, co go czeka, jak zechce działać zgodnie z obowiązującymi procedurami, podpisanymi przez dowódcę lotnictwa gen. Błasika, ale wbrew rozkazom prezydenta i tegoż Błasika, który teraz kazał mu te procedury łamać, by przypodobać się zwierzchnikowi Kaczyńskiemu. Dlaczego prokuratorzy wojskowi prowadzący śledztwo, tak słabo ten wątek eksponowali?
Myślę,że wynika to z nadmiernego upolitycznienia wszelkich stanowisk decyzyjnych, nie tylko w wojsku. Awansują ci, którzy są spolegliwi wobec władzy zwierzchniej i zrobią wszystko, co im się każe. Fachowcy z zasadami są dla władzy nieprzydatni. Dotyczy to zresztą nie tylko PiS-u. Czy prokuratorzy mogli sobie pozwolić na krytykowanie politycznie umocowanych swoich przełożonych? Pamiętajmy, że skutkiem wypadku były nowe wybory prezydenta, w których faworytem był Jarosław Kaczyński. Jego wygrana groziła czystkami tym, którzy odważyliby się mówić niewygodna prawdę. Wtedy PiS nie wygrał, ale wygrał osiem lat później i prokuratorów prowadzących śledztwo rozgoniono na „cztery wiatry” a śledztwo wznowiono z udziałem spolegliwych dyletantów (podkomisja śledcza), Przydzielono im miliony złotych (których tak brakuje choćby na program 500+), które zostaną zmarnowane na wysokie płace, idiotyczne eksperymenty, zakup skrzydła(???), czy skonstruowanie pomniejszonego modelu Tu 154.
Należy także pamiętać, że feralny lot do Smoleńska organizowała kancelaria prezydenta w ramach kampanii wyborczej kandydata w nadchodzących wyborach, a nie jako oficjalną wizytę głowy państwa. Oficjalna wizyta odbyła się trzy dni wcześniej z udziałem Premiera Donalda Tuska i Władimira Putina, który nie życzył sobie spotkania z Lechem Kaczyńskim. Przed odlotem z Okęcia kapitan Protasiuk domagał się oficjalnych danych meteo, których nie było i nie chciał meldować prezydentowi gotowości samolotu do lotu. Zrobił to gen. Błasik, choć był tylko pasażerem jednym z wielu. Pod wpływem jakich argumentów kapitan zgodził się pilotować samolot ze źle dobraną załogą, nie mającą odpowiednich uprawnień i umiejętności, co też było zaniedbaniem najwyższych przełożonych?
Katastrofa smoleńska z całą jaskrawością obnażyła bylejakość zarządzania krajem. Kolesiostwo, kumoterstwo, kadry „mierne, bierne ale wierne” – tak dzieje się w Polsce od dwudziestu siedmiu lat a dzisiaj to się szczególnie potęguje i ma to związek chyba z naszym narodowym charakterem. Kiedyś poeta opisywał, jak Polacy chcą walczyć o niepodległość:
„Szabel nam nie zabraknie. Szlachta na koń siędzie, ja z synowcem na czele i jakoś to będzie.”
Rzeczywiście jakoś to jest, tylko że większość Polaków ma już tego dość i tylko patrzeć jak do władzy dojdą nacjonalistyczni radykałowie, którzy Polskę ostatecznie zrujnują. Róbmy wszystko, aby do tego nie doszło.
Niejako na marginesie warto zauważyć, że Polska pod rządami Jarosława Kaczyńskiego realizuje politykę wymarzoną dla Putina: skłócamy się z zachodnimi partnerami, osłabiamy od środka Unię Europejską, jesteśmy niewiarygodnym partnerem dla poważnych państw i stajemy się osamotnieni pomimo montowania szpicy NATO-wskiej. Czyżby Rosja potajemnie szantażowała Kaczyńskiego posiadanym nagraniem rozmowy z bratem z 10.04.2010r?
A kłamstwo smoleńskie rośnie w siłę i ma się coraz lepiej, ale tylko w PiS-ie i ostatnio w ePiSkopacie, choć kłamstwo jest grzechem głównym, ale chyba tylko dla baranków. Bożych!
Jerzy Chybiński