Wojna pisowska z narodem polskim
Wojna pisowska z narodem polskim
Zapożyczyłem to tytułowe sformułowanie , bo mi się spodobało. Nie jest bez racji, bo jasno już widać ,że „prawdziwi”Polacy są traktowani przez PiS instrumentalnie, jako środek uchwycenia i utrzymania władzy opatrznościowego wodza i jego klienteli. Oczywiście chorobliwie ambitny wódz dostał wyborców upieczonych na klerykalnej patelni, bo to właśnie kler ponad 20 % Polaków cofnął mentalnie do Średniowiecza.
Najbardziej charakterystycznym znamieniem tej mentalności jest ciemnota. Funkcjonuje ona w ścisłej symbiozie ze „świetlanymi wartościami ”, które w katolickiej praktyce oznaczają: pieniactwo, arogancję, głupotę ,brednie,bezczelność, nienawiść do bliźniego, zakłamanie, zachłanność, oszołomstwo,fobie, nawiedzenie, drapieżność, chamstwo, czyli po prostu warcholstwo. Patrz nocne obrady sejmu, komisji itd. Tylko na takim gruncie przy totalnej propagandzie toruńskiego manipulatora mógł zaistnieć karłowaty „zbawca narodu”. W PRL archaiczny, moherowy demon społeczny był przechowywany, chroniony i urabiany za „świętymi” murami, wszak przecie wówczas w systemie wychowawczym i kulturze dominowały ideały oświeceniowe i hołd dla homo sapiens. Prawdą jest ,że 95 % Polaków deklaruje się jako katolicy. Jednak znaczna większość praktycznie wyznaje racjonalizm oświeceniowy nie wierząc np. w brednie zamachu smoleńskiego, czy uznając teorię ewolucji. Ta moherowa społeczność nie wychylała się, bo w jakiś tam sposób wstydziła się swojej karłowatości. W III RP omamiona i przekupiona przez „zbawców narodu”, dała im mandat do sprawowania władzy nad narodem polskim. Zaczęła się era „patriotycznej”farsy, czyli socjalizmu narodowo-klerykalnego na modłę katolickiego faszyzmu hiszpańskiego z „opatrznościową kreaturą” na czele. Wyczyny „elity” pisowskiej łamią dotychczasowe kanony znośnego ładu politycznego, prawnego i społecznego, z powoływaniem się na prawa boże, czyli bezprawia. Patrz: „gott mit , uns”
Dlaczego polski kler milczy. To nie dlatego, że „nie miesza się do polityki” tylko po cichu wspiera ten kato – oszołomski marsz do błogosławionej „ojczyzny, Boga i honoru”. Jest zatopiony po uszy w politycznym bajorku.
Prawda to, że Kościół ratował naszą tożsamość narodową podczas zaborów. Po pierwsze nie tylko Kościół, po drugie kler nie robi niczego wbrew swoim własnym interesom.
A nawiasem mówiąc czuję się zniewolony i zagrożony okupacją pisowsko – klerykalną.
Ciekawe, że takiego ideologicznego konfliktu nie ma u naszych bratanków Węgrów, Czechów, Słowaków, czy Rosjan, bo nie ma tam „rządców dusz”, czyli wpływów politycznych kleru w staroegipskim stylu.
Po prostu wstyd i kompromitacja Polski i Polaków