eBTPolityka

Komentarzyk Aktualny

KOMENTARZYK  AKTUALNY

 

Ostatnie wybory prezydenckie w U.S.A. obserwowane i komentowane były przez światowe massmedia z uwagą i siłą chyba do tej pory niespotykaną. Spowodowane było to bez wątpienia udziałem osoby obecnie już prezydenta D. Trumpa. W Polsce koncentrowano się głównie na problemie  przyszłego stosunku Trumpa do Rosji. U wielu  komentatorów  pobrzmiewały niemal paniczne nuty wyrażające strach przed tym, ze Trump chce osłabić N.A.T.O i rzuci nas na pożarcie Rosji. Realnym zagrożeniom dla porządku światowego, jakie  rzeczywiście stwarza ta prezydentura poświęcono stosunkowo mało miejsca w porównaniu z tym co komentowała prasa ogólnoświatowa .W tym miejscu widać, ze patologiczna rusofobia jak na razie nie tylko, że dobrze się trzyma to chyba wciąż  rośnie, chociaż wydawać by się mogło, że dawno uzyskała apogeum. W Polsce kolejna ekipa liżąc buty Wielkiego Brata z żelazną konsekwencją ściąga na nas realne zagrożenie przez chorą politykę obronną. Już poprzednicy rozpowszechnili mit o rosyjskim zagrożeniu i w konsekwencji długotrwałej  pseudoobronnej polityki ściągnęli nam pod granicę  już teraz rzeczywiście groźne siły wojsk rosyjskich, które wcześniej stacjonowały daleko od nas. Tak więc dzisiaj, gdyby doszło do konfliktu, to my bylibyśmy pierwszą i najbardziej krwawą ofiarą tak jak to bywało  w niedalekiej przecież historii. Na dodatek genialny strateg Antek Macierewicz dekomponuje cały korpus generalski tworząc przy okazji za wielkie pieniądze oddziały leśnych ludków, których wzorem do naśladowania mają być między innymi kwalifikowani przestępcy polskiego podziemia, gdzie niektórych nawet udający prezydenta A. Duda nie uznaje za bohaterów. Ostatnie czystki w iście stalinowskim stylu doprowadziły naszą armię pod względem kadrowym do stanu podobnego w jakim była Armia Czerwona w chwili hitlerowskiej agresji .Gdyby  w tych bredniach o rosyjskim zagrożeniu był cień prawdy to zaatakowani powinniśmy być już dzisiaj, gdyż stan wydolności dowodzenia, nie mówiąc już o realnej sile naszego kontruderzenia byłby najdogodniejszym momentem. Jest oczywistą oczywistością, że w tej chwili ani w Rosji ani nigdzie na świecie nikt nie bierze poważnie pod uwagę planowania jakiegokolwiek konfliktu militarnego na granicy państw członków N.A.T.O. Dodatkowo ciekawe  dlaczego żaden polski mędrzec mający wpływ na obronność nie zastanowi się nad prostym pytaniem po co Rosja miałaby napadać na Polskę. W co jak w co ,ale w pragmatyzm i skuteczność rosyjskich strategów można wierzyć. Udowodnili to i udowadniają na bieżąco wielokrotnie. Pomijając absurdalność realności konfliktu należałoby zadać pytanie co Rosja miałaby uzyskać w wyniku aneksji Polski. Jaki z nas naród i sojusznik to mieli okazję sprawdzić nie tak dawno. W Reykjawiku  M. Gorbaczow chętnie przekazał nas nowym sojusznikom, bo wiedział, że nie będzie po kim płakać. Następnie, bogactwa naturalne, które kiedyś bywały powodem ekspansji w konfliktach między państwami w naszym przypadku brzmiałyby  absurdalnie. Jako wspólny sojusznik w polityce zagranicznej też nie. Więc po co? Tego pytania nikt nie stawia. Jest zatem prosty wniosek . Są jakieś siły, którym po prostu opłaca się żerować na antyrosyjskich nastrojach. Argument, ze to być może  alergiczne odreagowanie na czasy przymusowego sojuszu też nie wydaje się racjonalny. Polska rusofobia jest sztucznie podsycana i nie ma podobnego przykładu w żadnym z państw, które były do niedawna w orbicie wpływów lub w inny sposób zależne od Z.S.R.R. To sztuczne patologizowanie naszego myslenia o Rosji z pewnością nie może przynieść żadnych korzyści nam. Może natomiast przynieść i z pewnością przynosi komu innemu. Warto chyba czasem zadać sobie pytanie , komu to może się opłacać, gdyż na konflikcie nigdy nie zyskują strony skonfliktowane.

Bruno

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.