eBTPolitykaSocjotechnikaSpołeczeństwo

Patriotyzm

Obchodzona właśnie 98 rocznica Bitwy Warszawskiej jest dobrą okazją do zastanowienia się nad istotą patriotyzmu i nad tym, jak jego sens zmienia się w czasie i jest zależny od bieżących uwarunkowań politycznych, społecznych, ekonomicznych i gospodarczych.

W czasach gdy pojawiła się Polska jako państwo, obowiązywał pogląd, że dobry władca to taki, który poszerza terytorium państwa podbijając sąsiednie ziemie i ludy. Dla pierwszych patriotyzmem było brać czynny udział w podbojach, dla drugich patriotyzmem była walka z agresorem. Patriota-agresor uważał patriotę-obrońcę za wroga, którego trzeba unicestwić, natomiast patriota-obrońca uważał patriotę-agresora za łotra zasługującego na okrutną śmierć. Niezależnie od patriotyzmów feudalnych Watykan uformował katolików-patriotów, którzy mieli zabijać niekatolików. Taki religijny patriotyzm był i jest do dzisiaj przyczyną licznych wojen religijnych od wypraw krzyżowych poczynając a na rzezi w Rwandzie i terroryzmie państwa islamskiego kończąc. Dualizm patriotyzmu feudalnego trwał w Europie (i nie tylko w Europie) przez cały okres gdy rządzili feudalni władcy i pozostał niezmieniony, gdy zaczął rządzić pieniądz, zresztą do spółki z władcami. Okres panowania feudalnych władców praktycznie zakończył się z końcem I Wojny Światowej, ale wówczas pojawiła się ideologia faszystowska i bolszewicka i dualistyczny patriotyzm polegający na zabijaniu wroga trwał dalej. Doświadczenie II Wojny Światowej było największą tragedią przede wszystkim Europy, gdy patrioci wszystkich wojujących stron wymordowali nawzajem kilkadziesiąt milionów ludzi, równali z ziemią miasta i wsie oraz przemysł będący podstawą egzystencji ponad połowy społeczeństw. Polska poniosła olbrzymie straty na skutek działań patriotów faszystowskich, natomiast same Niemcy doznały największych strat i zniszczeń na skutek działania patriotów koalicji antyhitlerowskiej. Taki był efekt działania patriotyzmu rozumianego jako obowiązek bicia wrogów. Jest rzeczą oczywistą i bezsporną, że w sytuacji zagrożenia czyimś patriotyzmem czyli agresją, należy się bronić z całą mocą kreując własnych „kontrpatriotów”, bo od tego zależeć może byt całego państwa.

Groza ostatniej wojny wymusiła na intelektualistach i politykach zasadę pokojowego współistnienia państw i narodów a niedawni wrogowie założyli podwaliny pod współczesną Unię Europejską jako wspólnotę niepodległych państw kierujących się takimi samymi wartościami opartymi na zasadach ogólnoludzkiego humanizmu. Polska przyłączyła się do niej widząc w Unii szansę na bezpieczeństwo, rozwój gospodarczy i dobrobyt i obiecała dostosować się do standardów tam obowiązujących, w tym m.in. pokojowe współistnienie i rozdział kościoła od państwa z nadrzędnością prawa państwowego, aby zachować pokój społeczny, któremu patrioci-katolicy mogą zagrozić.

Społeczeństwa zrzeszone w UE mają bardzo silnie zakorzenioną potrzebę bycia patriotą (tradycja), a patriotyzm polegający na biciu wroga bardzo się skompromitował, więc współczesny patriotyzm zaczął polegać na działaniu dla dobra państwa, społeczeństwa – w tym jego dobrobytu (skrupulatne płacenie podatków, jeszcze nie powszechne), a najlepszym sposobem na osiągnięcie tego celu jest wydajna praca, wymyślanie nowych technologii, wynalazków i tp. podnoszących konkurencyjność i poziom życia społeczeństw. Wysoki poziom gospodarczy, liczne międzynarodowe powiązania biznesowe i szacunek dla innych są najlepszym gwarantem bezpieczeństwa między państwami kierującymi się tymi samymi zasadami.

Zdecydowana większość Polaków popiera powyższe zasady i z radością poparła w referendum wstąpienie do UE, zwłaszcza że polska transformacja polityczna i gospodarcza przyniosła dla większości rozczarowanie. Liczono, że Unia wymusi na polskich rządach więcej rozsądku i uczciwości w rządzeniu krajem. Nieco kulejąc, Polska zaczęła iść w tym kierunku do czasu gdy rządy przejął Kaczyński z podległym sobie PiS-em, choć wybrało go tylko 19% Polaków. Jest on przeciwnikiem członkostwa Polski w Unii Europejskiej, bo mentalnie jest związany z minioną rzeczywistością i każde państwo jest potencjalnym wrogiem, więc chce stworzyć kraj pod jednym silnym przywództwem i społeczeństwo ma służyć państwu a nie odwrotnie. Dla osiągnięcia tej wizji potrzebna jest dyscyplina, więc stanowiska w państwie obsadza ludźmi zdyscyplinowanymi, którzy bez szemrania wykonają każde polecenie, za co są solidnie wynagradzani, np. w spółkach skarbu państwa. Taka dyscyplina jest uznawana za przejaw patriotyzmu. Ale taki patriotyzm w kraju otoczonym potencjalnymi wrogami nie wystarczy. Potrzebny mu jest patriotyzm historyczny, gdy jedni patrioci zabijali innych patriotów. Dla osiągnięcia tego celu wymyślono politykę historyczną, w narracji której polscy patrioci usiłują bić wroga, a im więcej ich poległo i klęska bardziej dotkliwa, tym lepiej. Pokojowych zwycięstw Kaczyński nie ceni, bo na nich nie wychowa patriotów gotowych oddać życie za Polskę jego marzeń. Stąd największa celebra wszystkich „znamienitych” klęsk, czczenie ludzi walczących bez sensu i bez widoków na choćby najmniejszy sukcesik (patrz mój artykuł „Żołnierze wyklęci”) oraz wspieranie – także finansowo – rekonstrukcji różnych patriotycznych wydarzeń historycznych. Niezależnie od tego PiS rozpiął parasol ochronny nad parafaszystowskimi organizacjami, których członkowie otwarcie deklarują zamiar bicia wszystkich domniemanych wrogów ojczyzny i wiary, bo nic innego zrobić dla ojczyzny nie potrafią a mają ambicje bycia bohaterami. Piłkarscy kibole mają tam mocną pozycję, bo nie raz pokazali, że potrafią bić wrażych kiboli z innego klubu. Przyjęli za swoje hasło „Bóg, Honor, Ojczyzna” pochodzące z zupełnie innej epoki historycznej. Za tego Boga w haśle dostają wsparcie kościoła, a za Ojczyznę wsparcie PiS-u. Czy już trzeba zacząć się bać?

Niedawne badanie opinii społecznej wskazuje, że polskie społeczeństwo, w tym bardzo dużo młodych ludzi nie popiera dotychczasowych liderów opozycji (i słusznie, bo to oni na skutek swoich rządów doprowadzili do zwycięstwa Kaczyńskiego i jego kamaryli), wskazuje na innych, dużo młodszych kandydatów na przywódców, a najchętniej widziałoby całkiem nową partię polityczną, z nowoczesnym, prounijnym programem. Aby powstała taka partia, potrzebny jest sensowny i charyzmatyczny przywódca oraz połączenie licznych lecz niewielkich partyjek i organizacji społecznych działających na rzecz Polski nowoczesnej i sensownie rządzonej i realizującej unijne wartości. Jest to światełko w zatęchłym tunelu lecz przeszkodą są ambicje poszczególnych liderów, bo każdy uważa się za najlepszego. Taka postawa to wspieranie PiS-u, więc apeluję o powściągnięcie własnych ambicji i prywaty (jakże to polskie!), bo wybory coraz bliżej. Wystarczy 10% poparcia i Polska będzie uratowana.

Pamiętajcie o tym!

Jerzy Chybiński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.