eBTEkonomiaPolitykaSocjotechnikaSpołeczeństwo

Demografia, praca, płaca, imigracja.

Demografia, praca, płace, imigranci.

Wbrew pozorom te cztery problemy nie są od siebie oderwane – przeciwnie – ściśle ze sobą się łączą. Statystycznie mamy niskie bezrobocie i pracodawcy rzeczywiście mają problem ze znalezieniem odpowiednio wykwalifikowanych pracowników. Jednocześnie w ciągu 14 ostatnich lat z Polski wyemigrowało prawie trzy miliony ludzi w poszukiwaniu pracy i godziwych warunków życia. Poprzedni rząd próbował nieco załatać tą „pracowniczą dziurę” wydłużając wiek emerytalny, lecz obecny rząd z tego się wycofał. W Polsce pracuje 71% osób w wieku produkcyjnym (prawie najniższy wskaźnik w UE). Podwyższenie tego wskaźnika o 10% dałoby ponad milion pracowników. Równocześnie pracuje u nas (legalnie lub nielegalnie) około 1,5 mln Ukraińców, a rząd rozważa sprowadzenie do Polski kilkadziesiąt tysięcy osób z Dalekiego Wschodu (Hindusi i katoliccy Filipińczycy). Widać więc, że problem braku rąk do pracy jest poważny. Jedną z czterech wymienionych w tytule przyczyn jest demografia.

W kraju mamy ok. 17 mln pracujących i 9,5 mln emerytów i rencistów, których przybywa, bo społeczeństwo się starzeje. Obecnie rocznie ubywa z rynku pracy ok. 700 emerytów, a wchodzi ok. 400 tys młodych, co daje ok. 300-tysięczny ubytek. Ten niekorzystny trend trwa już trzydzieści lat. Demografowie alarmują, że polska kobieta rodzi średnio 1,3 dziecka a powinna 2,2 by zatrzymać regres. Przyczyny są łatwe do ustalenia, bo wystarczy stwierdzić, co jest potrzebne, żeby rodzina miała możliwość normalnie funkcjonować z dwójką, czy trójką dzieci. Przede wszystkim młodych musi być na to stać. Muszą mieć stabilne zatrudnienie i płacę wystarczającą na kupno mieszkania, opłacenie rat kredytu oraz rachunków związanych z kosztami utrzymania mieszkania. W tym miejscu spodziewam się protestów niezorientowanych czytelników: dlaczego kupno mieszkania a nie wynajem? Moi stali czytelnicy wiedzą dlaczego, bo kilkakrotnie na łamach Biuletynu tą sprawę wyjaśniałem, a niezorientowanym wyjaśniam: płacąc czynsz przez 40 lat (do emerytury) wyda się tyle, ile kosztują nawet trzy mieszkania: – miesięczny czynsz 2000 x 12 m-cy x 40 lat = 960 000 zł. Po przejściu na emeryturę o wysokości minimum egzystencji, nie będzie stać nawet na wynajęcie kawalerki i zostanie tylko noclegownia lub kanał ciepłowniczy. Na takie warunki – stworzone przez polskie rządy nikt myślący się nie zgodzi! Dziś połowa pracowników zarabia poniżej 2400 netto. Na ten problem nakłada się brak żłobków i przedszkoli, brak swobodnego dostępu do antykoncepcji, oraz restrykcyjne kościelno – państwowe prawo antyaborcyjne powodujące, że kobiety niemal panicznie boją się ciąży. W czasach PRL aborcja była dostępna na żądanie a mimo to przyrost naturalny był najwyższy w historii Polski. Zastanówcie się drodzy czytelnicy: dlaczego? Z powyższych wywodów jasno wynika, że podstawową przyczyną zapaści demograficznej w Polsce są bardzo niskie płace, uniemożliwiające normalne życie. Potwierdza to fakt, że wskaźnik dzietności Polek na Zachodzie Europy wynosi troje dzieci. Przypominam, że w Polsce jest prawie najwyższe rozwarstwienie dochodów wśród państw UE, a to powoduje, że biedy przybywa tyle, ile przybywa bogactwa.

O demografii i płacach napisałem powyżej, pora napisać jaki wpływ na to ma praca. Każdy młody człowiek (nie biorę pod uwagę bezmyślnych) zdaje sobie sprawę, że planowanie swojego życia jest ściśle powiązane z trwałością zatrudnienia i stałym źródłem dochodów. Tej trwałości nie ma. Systematycznie rośnie ilość „śmieciowych” form zatrudnienia i – pomimo łatwości w znalezieniu nowej pracy – często zdarzają się problemy z systematyczną spłatą zaciągniętych kredytów, a to wiąże się ze zdecydowaną akcją komornika.

Na problemy z trwałością zatrudnienia i płacy nakłada się problem z imigracją zarobkową do Polski. Nie przyjeżdżają do nas bogaci pracownicy z Zachodu, lecz biedota z bliższego, lub dalszego Wschodu. Dla nich nasze – stosunkowo niskie – płace są atrakcyjne. Potrafią minimalizować koszty bytowe wynajmując w kilka – kilkanaście osób jedno mieszkanie, a pracodawcy – mając do wyboru zatrudnienie tańszego obcokrajowca lub droższego krajana, najczęściej wybierają imigranta. Dotyczy to oczywiście pracowników fizycznych, a ta grupa pracowników i tak z reguły jest najniżej wynagradzana. W ten sposób utrwala się tylko zbyt niskie wynagrodzenie pracowników, a to przekłada się na problemy demograficzne, wymuszające napływ imigrantów zarobkowych. Całe szczęście, że nie są to ortodoksyjni fanatycy religijni z Bliskiego Wschodu, bo dwa fanatyzmy religijne w Polsce doprowadziłyby na pewno do większych problemów, niż maja państwa Europy Zachodniej.

I w ten sposób kółko się zamyka. Zbyt niska dzietność spowodowana zbyt niskimi płacami i niestabilnym zatrudnieniem wymusza sprowadzenie tanich imigrantów, utrwalając niskie płace i brak stabilności zatrudnienia i – oczywiście – niską dzietność. Ciekawe, za ile lat w Polsce będzie mniej Polaków, a więcej przybyszów? Czy o to chodzi naszym elitom politycznym i gospodarczym?

A może to i dobrze? Wszak wszyscy jesteśmy dziećmi tej Ziemi, a państwa narodowe to przeżytek? Dobrze byłoby zastanowić się o jaką przyszłość nam chodzi.

Jerzy Chybiński

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.