Kościół a przyszłość Polski
Zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego, a to preludium do jesiennych wyborów do Sejmu. Wszystkie partie i partyjki robią co mogą i potrafią aby „dokopać” konkurencji i obrzucić ich błotem, a przynajmniej „dać fałszywe świadectwo”. W tej materii największe możliwości ma PiS, bo posiada spolegliwą telewizję i część prasy oraz ministra (nie)sprawiedliwości, który nie zawaha się użyć swoich możliwości, by wybielić swoich (np. wieże Kaczyńskiego) a oczernić (oskarżyć) przeciwnika. Na dodatek w samym środku kampanii zastrajkowali nauczyciele żądając podwyżki płac i naprawy rujnowanego przez rząd szkolnictwa.
Sprawa edukacji szkolnej ma podstawowe znaczenie dla postępu i rozwoju kraju w szybko unowocześniającym się świecie – nie tylko technologicznie, ale także mentalnie. Poglądy obowiązujące „wczoraj”, dziś są nieaktualne, a „jutro” zostaną uznane za nieobowiązujące i nieprawdziwe. W naszym pisowskim rządzie, kierowanym z tylnego siedzenia przez Kościół, zaakceptowanie tego pędu cywilizacyjnego i zmiana myślenia jest równoznaczne z samobójstwem. Dla nich lepiej jest trwać we „wczorajszej”, znanej mentalności, niż zaakceptować nowe trendy i idee. Zwłaszcza, że kościół cały czas żąda, by „jak było kiedyś, tak dzisiaj i zawsze i na wieki wieków”. Mając decydujący wpływ na polską rzeczywistość, tą zachowawczą mentalność wprowadził – za pośrednictwem spolegliwej, katolickiej władzy – do nauczania szkolnego, a nawet przedszkolnego. Cieszy, że coraz mniejsza ilość Polaków akceptuje takie działania, o czym świadczy szerokie społeczne poparcie dla strajku nauczycieli i coraz bardziej puste kościoły. Jest rzeczą oczywistą, że najłatwiej jest manipulować społeczeństwem prostym, bez szerokiej wiedzy. Tak robił Kościół w Polsce przez wieki, tak robi dzisiaj na półkę z PiS, bo w ten sposób ma nadzieję poszerzyć swój elektorat, a kościół zwiększyć ilość baranków bożych łożących na tacę i nie domagających się kontroli Kościoła – a jest co kontrolować: pedofilia, miliardy płacone przez rząd na potrzeby kościoła, fikcyjne nikomu niepotrzebne i wysoko płatne etaty, w tym katechetów w szkołach, w których lekcji religii jest więcej niż biologii i fizyki razem wziętych, przejmowanie drogich nieruchomości za symboliczną złotówkę, życie hierarchów w bizantyjskim przepychu wbrew nakazom papieża o życiu w ubóstwie – przykłady można mnożyć.
Skutki kościelnej indoktrynacji, dokonywanej szczególnie nachalnie w ostatnim trzydziestoleciu, są doskonale widoczne w postawach i wypowiedziach wielu prominentnych polityków, ale także w mentalności prostych katolików. Odwieczna nienawiść Kościoła do Żydów utrwaliła się w mentalności znacznej części Polaków, o czym świadczy spalenie kukły Żyda we Wrocławiu dwa lata temu, niedawne ekscesy z kukłą Żyda w Pruchniku w czasie kościelnej procesji, ciągłe lżenie Żydów przez katolickie kibolstwo na stadionach i poza nim, nie mówiąc o haniebnym postępowaniuczęści Polaków w czasie wojny i krótko po niej. Podobnie złe skutki przynosi przeniesiona ze średniowiecza „nauka” Kościoła w sprawie ludzkiej seksualności, oparta wyłącznie na wyobrażeniach jakichś niepiśmiennych, „nawiedzonych” ludzi. Naukowe badania w państwach zachodnich, wolnych od kościelnych nakazów i zakazów, pokazały całkowitą absurdalność religijnych dogmatów, ale próby przeniesienia tej wiedzy do Polski spotkały się z histerycznym wręcz oporem Kościoła i spolegliwej mu prawicy. Słowo „gender” czyli „płeć” było i jest najbardziej znienawidzonym słowem, bo jest symbolem tej nowej, naukowej wiedzy, wykazującej m.in. że homoseksualizm, biseksualizm i hermafrodytyzm (jednoczesne męskie i żeńskie narządy płciowe, istniejące także u ślimaków) to nie żadne zboczenia,tylko dzieło natury niezależne od woli człowieka. Niedawno w Warszawie, ale nie tylko, przy okazji próby wprowadzenia do szkół zaleceń WHO dotyczących wiedzy o seksualności człowieka, głośne były protesty i żądania, by szkoła uczyła tego, czego życzą sobie katoliccy rodzice. Pytam: czy nawet płaskoziemcy, geocentryści i kreacjoniści twierdzący, że Ziemia liczy sobie tylko 6000 lat? A alkoholicy, przestępcy i zwykli menele też? A może Kościół, jak przed rozbiorami, co było ich przyczyną? Czy prymitywni rodzice mają decydować, czego szkoła ma uczyć?
Dynamiczny przedwyborczy czas obfituje w wypowiedzi i działania ludzi związanych z władzą i czerpiących z władzy materialne korzyści, doskonale pokazuje ich mentalność, a często zwykłą obłudę. Chcą pokazywać się wyborcom z jak najlepszej strony, a nie zdają sobie sprawy, że się straszliwie kompromitują. Seksualne ekscesy byłego ZChN-owca, gorącego „obrońcy” tzw. wartości czy jeszcze większe, notoryczne ekscesy PiS-owców w burdelu w Małopolsce pokazują ich prawdziwe oblicze.
Grzegorz Braun – katolik i niedawny kandydat na prezydenta Gdańska – domaga się penalizacji homoseksualizmu i twierdzi, że „niekonwencjonalne zachowania w sferze seksualnej prowadzą do przedwczesnej śmierci, a z całą pewnością podwyższają ryzyko zachorowań na wszystko”.
Pani prof. socjologii Uniwersytetu Śląskiego: „Antykoncepcja to aborcja i zachowanie aspołeczne”
Bierecki (szef SKOK i senator PiS): „Nie ustaniemy, aż nie doprowadzimy do pełnego oczyszczenia Polski z ludzi, którzy nie są godni należeć do naszej wspólnoty narodowej”. Czy chce wymordować 2/3 Polaków?
O mentalnym pokrewieństwie polskich katolików i wyznawców Allacha świadczy postawa tych ostatnich w W. Brytanii. Otóż protestują oni przeciwko szkolnym programom o tolerancji i równym traktowaniu inności, w tym LGBT. Wygląda na to, że Kaczyński wraz z PiS-em i Kościołem biorą z nich przykład.
Czy polska nauka, zdominowana przez Kościół i spolegliwą mu prawicę, jest w stanie wykreować jakiś spójny, naukowy pogląd na nasze problemy z etyką, moralnością, naukowym światopoglądem itp., który byłby obowiązujący w kształceniu młodzieży w szkołach? Etyka to także postawa na styku: pracodawca – pracownik, godziwa płaca, uczciwe podatki (bez rajów podatkowych), sumienność i uczciwość zawodowa lekarzy, itp. Są to sprawy dla Polski pierwszorzędne. Bez ustanowienia ładu etyczno–moralnego prawidłowy rozwój kraju jest niemożliwy. Kościół, który deklaruje stać na straży tych wartości, całkowicie zawiódł i sam wymaga rewolucji mentalnej (a najlepiej rozwiązania). Dzisiejszy Kościół to pokazowy rytuał i celebracja, a w środku „straszny dwór”. Czy polscy katolicy wiedzą, kto to powiedział? Czy Kościół cytował tą wypowiedź na kazaniach? Więc ja przypomnę: Maria Fołtyn – znakomita i sławna polska śpiewaczka operowa, będąc u Papieża Jana Pawła II, wręczyła Mu partyturę opery „Straszny Dwór” Moniuszki, a Papież powiedział: „Ja to dopiero mam tu straszny dwór”. Czy osoba uznana za świętą powiedziała nieprawdę? Zacytuję jeszcze jedną wypowiedź JPII: „lewica stanowi przeciwwagę dla kapitalizmu. Kraje kapitalistyczne tylko częściowo są obrońcami praw człowieka; jeśli w końcu uznały prawa robotników, stało się to dzięki lewicy. Co na to kato-prawicowi-prawdziwi-polacy nienawidzący „lewactwa’?
Z etyką wiąże się też sprawa przemocy domowej, w Polsce nie do rozwiązania, bo Kościół każe kobietom dźwigać swój krzyż, a polskie zarobki uniemożliwiają ponad połowie Polaków – Polek samodzielne życie z jednej pensji, zwłaszcza z dziećmi. Ani Kościół, ani katolickie państwo nie dba o dzieci już narodzone. Ważne są tylko zygoty. 500+ nie rozwiązuje tego problemu.
Rzeczywistość PiSowska w Polsce jest uważnie obserwowana i oceniana nie tylko w Europie. Jak ta ocena wypada pokazuje odpowiedź MSZ na zapytanie posła Brejzy: ministerstwo potwierdziło, że tylko Rosja i Białoruś nie protestowały w sprawie polskich (pisowskich) zmian w sądownictwie. O stopniowym wycofywaniu się Polski z przestrzegania zasad demokracji, praw człowieka, równości wobec prawa itp. mówi się już na całym Świecie.
Większość Polaków dostrzega te problemy i należy mieć nadzieję, że w wyborach pokaże co myśli o naszej rzeczywistości. Bardzo na to liczę.
Jerzy Chybiński
P.S.
W Paryżu spaliła się słynna katedra Notre Dame. Pierwsze reakcje katolików, że to sprawka islamistów. Przypomnę zatem katolicki dogmat: Nic na Świecie nie dzieje się bez woli bożej. Skoro Bóg doprowadził do zniszczenia drugiego co do ważności obiektu watykańskiego katolicyzmu, czy chce coś w ten sposób powiedzieć katolikom?
J.Ch.