Polski korespondent z Watykanu: Jan Paweł II nie zdawał sobie sprawy z wagi problemu pedofilii
Polski korespondent z Watykanu: Jan Paweł II nie zdawał sobie sprawy z wagi problemu pedofilii
Dziennikarz Marek Lehnert w wywiadzie z Onetem stwierdził, że Jan Paweł II za bardzo ufał otaczającym go ludziom. Wieloletni korespondent Polskiego Radia w Watykanie stwierdził, że papież po prostu nie wierzył w doniesienia o przestępstwach wśród duchownych.
— News+
To, co Marek Lehnert Polski korespondent z Watykanu: opowiada, że Jan Paweł II nie zdawał sobie sprawy z wagi problemu pedofilii,jest oczywistą bzdurą! Wojtyła był informowany o pedofili w kościele, ale nie chciał się tym w ogóle zajmować! Wystarczy przypomnieć, że dopiero na osobistą interwencję Wandy Półtawskiej odwołał arcybiskupa Juliusza Paetza z archidiecezji poznańskiej. Negatywną postawę Wojtyły w tym temacie przypomniał nawet papież Franciszek, który „stwierdził podczas jednej z improwizowanych konferencji prasowych na pokładzie samolotu, że jego polski poprzednik nakazał odłożyć sprawy nadużyć do archiwum”.(Zob.: Krzysztof Mazur w tekście pt.: „Papież w czyśćcu pamięci” („Rzeczpospolita” 18 – 19 maja 2019, str. 4). W tym kontekście należy przypomnieć ewangelistę Mateusza: Kto tych słów moich słucha – Mt 7, 21-27
„Jezus powiedział do swoich uczniów: Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia? Wtedy oświadczę im: Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości! Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki”.
Karol Wojtyła jako papież, zamiast wziąć się za wyplenienie pedofilii wśród kleru, o czym doskonale wiedział, bo był informowany, wolał problem bagatelizować. Nie miał po prostu na to czasu, bo cały swój wysiłek skupił na budowaniu własnej chwały, na organizowaniu ogromnych spektakli z „wiernymi owieczkami” pod swoją „batutą”. Słowa, które na tych „celebrach” głosił, w ogóle nie przekładały się na działania kleru. Zamiast rzetelnie służyć Bogu, budował więc „swój dom chwały na pisku”!
Musi budzić też zdziwienie i sprzeciw twierdzenie,że to wina watykańskich urzędników, bo „wykorzystywali chorobę Jana Pawła II.” Przecież Wojtyła jako papież długo cieszył się dobrym zdrowiem i energicznie organizował swe „”teatralne spektakle” z wiernymi, jak żaden wcześniejszy papież! Zaniemógł dopiero pod koniec swego pontyfikatu. Zamiast zrezygnować ze swej posługi na „papieskim tronie” tak jak to po nim zrobił Józef Ratzinger, wolał trwać do swego żałosnego końca, z powodu czego musieli się wstydzić wierzący katolicy. Nie takiej posługi Bóg oczekuje od „swego ziemskiego namiestnika”!