eBTPolitykaSocjotechnikaSpołeczeństwo

Sądy PiS

Tygodnik Fakty i Mity nr 48 z br. opisuje perypetie naszego rodaka Artura Ligęski w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Po kilku miesiącach pobytu nawiązał dość bliskie towarzyskie (jak mniemał) kontakty z synem szejka, nazwanym w artykule „Anioł”, którego „przyjaźń” zaczęła posuwać się zbyt daleko. Próby ograniczenia kontaktów i zamiar powrotu do kraju skończyły się aresztowaniem, oskarżeniem o posiadanie narkotyków i karą dożywotniego więzienia. Naczelnik więzienia powiedział Mu w chwili szczerości: „Ty nie jesteś więźniem. Zostało ci zabukowane miejsce w tym więzieniu przez kogoś ważnego i my nie jesteśmy w stanie nic z tym zrobić. Dzięki własnej determinacji i skutecznym działaniom polskiego konsulatu, po pewnym czasie udało mu się wrócić do kraju.

Przedstawiona sytuacja dobitnie pokazuje jak działa prawo i sprawiedliwość w krajach, w których władza absolutna nie podlega żadnej kontroli, a społeczeństwo to neoniewolnicy, z którymi władca może robić, co chce, bo nikt nie ma prawa go kontrolować. Podobnie było w Europie feudalnej i wielu myślicielom Renesansu to się nie podobało. Jednym z nich był Francuz Monteskiusz (spolszczona wersja nazwiska), który zaproponował trójpodział władzy wzajemnie się kontrolujący: władza ustawodawcza, władza wykonawcza i władza sądownicza. Zasada ta jest dzisiaj stosowana we wszystkich cywilizowanych krajach z dołączeniem czwartej władzy, czyli niezależnej prasy, która w imieniu społeczeństwa kontroluje tamte trzy władze.

Powyższe fakty przypominam w związku z toczącą się w Polsce walką PiS-owskiej władzy wykonawczej o podporządkowanie sobie władzy sądowniczej, a w przyszłości niezależnej prasy. Pretekstem do tej walki są nieprawidłowości występujące w mniejszym lub większym stopniu w środowisku sędziowskim i prokuratorskim, które zawsze występują tam, gdzie nie ma kontroli, więc PiS chce tą kontrolę stworzyć, lecz nie po to, by uzdrowić sytuację w sądownictwie, lecz chce podporządkować sobie trzecią władzę tak, by ta nie mogła ich kontrolować. Taki wniosek nasuwa się, gdy prześledzi się niezbyt etyczne i na granicy prawa metody przejmowania poszczególnych segmentów sądownictwa oraz nominacje kadrowe na decyzyjne stanowiska osób, które wiedzą, że władza ma na nich jakieś „haki”, lub że bez takich stanowisk miałyby poważne problemy z zapewnieniem sobie jakiejś minimalnej egzystencji poza władzą. Osoby takie dają gwarancje całkowitego posłuszeństwa i bezdyskusyjnej realizacji poleceń. Dość silny opór środowisk prawniczych zmusił PiS do złożenia w Sejmie projektu nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych i o Sądzie Najwyższym, którego uchwalenie dałoby władzy całkowitą kontrolę nad sądownictwem i pozbawiłoby sądownictwo możliwości jakiejkolwiek kontroli nad władzą wykonawczą. Cywilizowany trójpodział władzy przestałby istnieć.

Żeby nie być gołosłownym przedstawię treść niektórych zapisów projektu i skutków, jakie spowoduje.

Art. 9d: „Przedmiotem obrad kolegium i samorządu sędziowskiego nie mogą być sprawy polityczne, w szczególności zakazane jest podejmowanie uchwał wyrażających wrogość wobec innych władz R.P. i jej konstytucyjnych organów, a także krytykę podstawowych zasad ustroju R.P.”

Nieudana próba odwołania wszystkich sędziów, którzy ukończyli 65 lat wraz z aktualną Przewodniczącą Sądu Najwyższego, powołanie miernej i bezwolnej sędziny na szefową Trybunału Konstytucyjnego to są działania polityczne i krytykowanie rządu za takie postępowanie, w myśl projektu będzie przestępstwem skutkującym odebraniem sędziom uprawnień i postawieniem w stan oskarżenia.

Art. 88a nakazuje sędziom „pisemnych oświadczeń o członkostwie w zrzeszeniu czy stowarzyszeniu ze wskazaniem nazwy i siedziby stowarzyszeń/zrzeszeń, pełnionych funkcji oraz okresu członkostwa, (…) prowadzenie portalu, strony internetowej lub aktywności na internetowych portalach umożliwiających założenie konta użytkownika, w tym anonimowe lub pod pseudonimem, jeśli portal, strona lub aktywność dotyczą spraw publicznych – wskazaniem nazw, portali, stron lub sieci oraz pseudonimów, pod którymi sędzia występuje.”

PiS dąży do pełnej inwigilacji środowisk prawniczych. Nawet ich działalność czy to w stowarzyszeniach prawniczych, czy na forach internetowych ma podlegać kontroli. Jest to ograniczenie praw i swobód obywatelskich i ma na celu zmuszenie tego środowiska do pełnej spolegliwości i do życia w ciągłym strachu, że przypadkiem czymś się podpadnie władzy wykonawczej. Z drugiej strony jest to reakcja na zaistnienie „fabryki trolli” w Ministerstwie Sprawiedliwości – niedawno żyła tym cała Polska.

Art. 107: Sędziowie mają odpowiadać dyscyplinarnie (…) w szczególności za : 1. oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa, w tym odmowę stosowania przepisów prawa, odmowę stosowania przepisów ustawy, jeżeli jego niezgodności z Konstytucją lub umową międzynarodową ratyfikowaną za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie nie stwierdził Trybunał Konstytucyjny. 2. działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. 3 Działanie kwestionujące istnienie stosunku służbowego lub skuteczności jego powołania.

W naszej rzeczywistości coraz częściej prawo stanowią osoby powołane na stanowiska decyzyjne w sposób opisany we wcześniejszej części tego tekstu, decydują także o zgodności stanowionego przez siebie (na polecenie z góry) prawa z Konstytucją. Coraz częstsze awanse pokornych i degradacje niepokornych mają być akceptowane przez prawników bez żadnej dyskusji i prób przeciwdziałania.

(…) 4. działanie o charakterze politycznym.

Ten zapis jest jak worek bez dna – pod działania polityczne można podciągnąć wszystko a szczególnie wszelką krytykę niezgodnych z prawem działań władzy wykonawczej, czyli mówiąc kolokwialnie – morda w kubeł, sędziowie!

Ponieważ nie ma miejsca na szczegółowe cytowanie całości tego projektu, więc streszczę go krótko: szczegółowe rozpisanie tego, czego prawnikom nie wolno, czyli nie wolno im kontrolować władzy wykonawczej. Jeżeli ten projekt zostanie uchwalony przez Sejm i zatwierdzony przez Prezydenta, to cywilizowany trójpodział władz w Polsce przejdzie do historii. Nie sądzę, by obecna władza chciała wykorzystać brak kontroli w sposób przedstawiony na początku artykułu, ale jest to szerokie otwarcie drzwi dla takich działań przez jakieś nieodpowiedzialne rządy w przyszłości. W Niemczech po roku 1933 trzecia władza też miała realizować pomysły władzy wykonawczej, która wszystko wiedziała najlepiej. Podobnie w Rosji stalinowskiej. W PRL władza wykonawcza też wiedziała najlepiej co jest dobre dla kraju i trzecia władza miała ją tylko wspierać usuwając przeciwników. Każda z tych trzech władz, w każdym państwie, jeśli nie jest kontrolowana przez pozostałe, w początkowym okresie uważa, że wszystko wie najlepiej i nikt nie może jej przeszkadzać, a w dalszym okresie uważa, że wszystko jej wolno. Dlatego w demokracjach wprowadzono kadencyjność władz, co nie do końca się sprawdza. Więc co robić?

1.Przede wszystkim rzeczowa i równoprawna dyskusja ze specjalistami wszystkich stron i podejmowanie decyzji na podstawie wyników tejże dyskusji.

2. Działanie na rzecz rozwoju państwa obywatelskiego, w którym świadomi obywatele, dążący do rozwoju i lepszej przyszłości, patrzą władzy na ręce.

3. Uruchomienie czwartej władzy, czyli wolnej prasy zatrudniającej także dziennikarzy śledczych, którzy – z nazwiska i wizerunku – ujawnią opinii publicznej wszelkie przekręty osób za nie odpowiedzialnych, bez względu z której władzy by pochodzili. Nacisk opinii publicznej jest najskuteczniejszym przeciwdziałaniem wszelkim patologiom.

Dzisiaj bardzo istotnym pytaniem jest dlaczego nadprezes, nadpremier i nadprezydent woli rozwiązania pochodzące z głębokiej przeszłości i ciągle podkreśla przywiązanie do tradycji? Wszak dążąc do przyszłości, tradycję należy umieścić w muzeum, by można było patrzeć, co było złe i jak tego uniknąć. Rozwiązania z przeszłości nigdy nie będą odpowiednie do teraźniejszości ani tym bardziej do przyszłości. Niech rządzący wezmą to wreszcie pod uwagę.

Jerzy Chybiński

P.S.

W poprzednim artykule o służbie zdrowia napisałem m.in. o zakazie kierowania pacjentów na badania, bo to kosztuje. W dobrej wierze przesłałem ten artykuł do kancelarii premiera. Dzisiaj dowiaduję się z prasy, że Ministerstwo Zdrowia nakazało wszystkim pracownikom placówek Służby Zdrowia złożyć na piśmie oświadczenie, że nie będą nikogo informować o sytuacji w ich placówkach. Mam nadzieję, że to tylko jakaś ponura plotka.

J.Ch.

P.S. 2.

Właśnie przeczytałem (19.XII) że rząd przeznaczył 2 mld zł dla służby zdrowia na specjalistyczne badania pacjentów. To krok w dobrym kierunku. Panie Premierze – dziękuję w imieniu pacjentów.

J.Ch.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.