Czy Polska znów upadnie?
Ostatni miesiąc obfitował w działania PiSrządu prowadzące kraj do marazmu, biedy i totalitaryzmu. Jedno z tych działań w ostatniej chwili, pod naciskiem Unii Europejskiej i jej mądrej dyplomacji, zostało zaniechane i rząd zrezygnował z zapowiadanego veta, które kosztowałoby nas utratę wielu milionów euro. Nie poprawiło to międzynarodowej pozycji Polski i jej marginalizacji. PiSowskich i węgierskich starań wymierzonych przeciwko powiązaniu wypłat unijnych pieniędzy z praworządnością nie popierało żadne unijne państwo. Jakie ta marginalizacja i osamotnienie będą miały skutki w bliższej i dalszej przyszłości? Jedna z niemieckich gazet dobitnie pokazała nasze obecne miejsce: „Z obu tygrysów zostały futrzane dywaniki pod łóżkiem.” Dopóki PiS będzie u władzy, Polska tak będzie traktowana. Za PRL-u Zachód też rządy komunistyczne lekceważył.
Drugim negatywnym działaniem było kupienie przez państwowy PKN Orlen koncernu Polska Press. Koncern ten wydawał w Polsce dwadzieścia dzienników i sto pięćdziesiąt regionalnych tygodników, a także około pięćset witryn internetowych prowadzonych przez polskich dziennikarzy, bez narzuconego profilu politycznego i bez cenzury. Niemcy pozbyli się go bez żalu, bo przynosił straty. Lokalne media były dla tamtejszych społeczności niezależnym źródłem wiedzy o sprawach lokalnych, patrzyły lokalnym władzom na ręce i ujawniały wiele afer z udziałem różnych notabli. Zakup ten to było mistrzowskie pociągnięcie Kaczyńskiego i spółki, bo przecież nie upaństwowili, to nie rząd kupił, to była transakcja biznesowa. A za czyje pieniądze? Na Świecie ceny ropy poleciały w dół, bo w czasie pandemii zapotrzebowanie na paliwa znacznie zmalało. W Polsce ceny paliw stoją w miejscu, bo skoro Orlen nie obniża, to inni dystrybutorzy także nie. To my – posiadacze samochodów dokładamy Orlenowi olbrzymie pieniądze kupując drogą benzynę. To my – klienci w sklepach płacimy za wysokie koszty dowozu towarów. To my – konsumenci płodów rolnych płacimy za wysokie koszty pracy maszyn rolniczych na polach. To nas wszystkich oszukał i okradł Obajtek (prezes Orlenu), a zrobił to na polecenie rządu, a rząd przekupił go (korupcja?) bardzo wysokimi apanażami. Niejeden wójt dałby się kupić! (Obajtek był wójtem Pcimia). W efekcie tej zagrywki PiSowska propaganda będzie docierać na prowincję nie tylko przez skompromitowaną telewizję rządową i kościelne ambony, ale także poprzez lokalną prasę. W kolejce do stołków redaktorów naczelnych już stoją lokalni klakierzy. Dziennikarzy też się wymieni na swoich. Wychodzi na to, że trzeba będzie ponownie uruchomić Radio Wolna Europa. Więc Panie Tusk i inni europosłowie – do dzieła, bo PRL wraca!
Trzecie działanie cofające Polskę do czasów słusznie minionych, ma małe szanse – w świetle powyższego – do przebicia się do świadomości Polaków. Ujawnił je dziennikarz jeszcze niezależnej Angory, Pan Michał Fiszer. Ale najpierw kontekst sytuacyjny. W kraju cały czas trwają protesty po wprowadzeniu przez t.zw. trybunał konstytucyjny (małe litery zamierzone) praktycznie całkowitego zakazu aborcji. Wcześniej przez Polskę przelały się protesty osób LGBT+, które ujawniły olbrzymią obłudę i hipokryzję polskiego kleru z hierarchami na czele. Polacy dowiedzieli się, że cały jad nienawiści wylewany na osoby niehetero, w rzeczywistości był był tylko na pokaz, że to tylko teatr odgrywany przez osoby pławiące się w rozpuście homoseksualnej. Podważyło to bardzo znacznie zaufanie do kościoła i do jego sojusznika, czyli PiS z jego przystawkami. Strajk Kobiet jest kolejnym poważnym ciosem w tą spółkę rządzącą krajem, więc trzeba było zmobilizować wszystkie siły, by bronić władzy. Siły policyjne okazały się za słabe, bo nie można przerzucać ich z innych miast, bo tam tez protesty, a poza tym policjanci też mają matki, siostry, żony i kochanki, więc nie wszyscy chcą być wystarczająco brutalni, jak antyterroryści. Poza tym samego prezesa muszą ochraniać setki policjantów (ostatnio 80 wozów policyjnych). Trzeba było znaleźć dodatkowe rozwiązanie. I znaleziono: wojsko, jak za PRL-u. Prawdopodobnie Naczelny Dowódca – Szef Sztabu Generalnego odmówił wysłania wojska przeciw Polakom, bo w dniu 9 listopada 2020 roku w Dzienniku Ustaw pojawiło się zarządzenie zmieniające regulamin organizacji MON. Otóż anulowany pkt 2 brzmiał następująco (cytuję za red. Fiszerem): Szef SGWP kieruje Sztabem Generalnym Wojska Polskiego bezpośrednio oraz poprzez: 1) zastępców SGWP; 2) kierowników komórek organizacyjnych, tworzących sztab generalny WP. Według tej zmiany Szef Sztabu nie kieruje już niczym! Nie może nawet mianować swojego zastępcę, bo nie ma żadnych obowiązków, więc co ma mu przekazać? A jeśli nie ma zastępcy, to jego obowiązki przejmuje jego przełożony, czyli minister obrony narodowej, niejaki Błaszczak! Przypomina mi się grudzień 1970 roku gdy wszystkie rozkazy o użyciu wojska przeciw strajkującym wydawał nie Minister Jaruzelski (w ten czas jakoś zniknął z pola widzenia), a jego zastępca. Jaruzelski powrócił, gdy I Sekretarzem PZPR został Edward Gierek. Dlaczego dzisiaj po cichu odsuwa się Generała? Wojska Obrony Terytorialnej od początku podlegają bezpośrednio ministrowi ON. Dlaczego rozkazy wojsku ma wydawać bezpośrednio polityk PiS? Czy tak się boją społeczeństwa, że chcą wprowadzić stan wyjątkowy i siłą zmusić go do uległości? Ciekawe, czy Solidarność Piotra Dudy zejdzie do podziemia i będzie drukować „bibułę” antyrządową? A kościół po czyjej stronie stanie? Miałby szansę odzyskać trochę mocno nadszarpniętego zaufania. Wszystko to dzieje się w czasie rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w 1981 roku. Skojarzenia są nieuniknione. Oby były niesłuszne!
Jeśli już wspomniałem o stanie wojennym, to nie mogę pominąć niedawnej informacji, że jakiś rosyjski historyk zaprezentował tajne dokumenty stwierdzające, że ZSRR wcale nie zamierzał wkraczać do Polski i że to Gen. Jaruzelski bardzo o to nalegał. Przypomniało mi się, jak kilka lat temu w Kurwizji pokazywano „ściśle tajne” radzieckie dokumenty z tamtego okresu napisane na śnieżnobiałym papierze, prosto ze sklepu, mające uzasadnić tezę o braku zagrożenia ze strony Armii Czerwonej. Jacy to specjaliści od włamań, że nawet do tajnych rosyjskich archiwów potrafili się włamać i wynieść co chcieli.
Przedstawiłem powyżej najświeższe działania (nie)rządu, które kojarzą mi się bardzo niedobrze. Brak wolności spowoduje dalszy exodus Polaków za granice, a ci, co zostaną (z przewagą emerytów), będą chcieli tylko przetrwać, a nie pomagać władzy – o ile nie będą z nią walczyć, co na pewno nie zwiększy dobrobytu Polaków. I znowu efekt będzie odwrotny od zamierzonego: Polska nie będzie rosła w siłę, tylko będzie popadać w ruinę. Czy tego chce prezes na spółkę z „zerem” i kościołem?
Jerzy Chybiński