eBTEkonomiaPolityka

Troska o bezpieczeństwo?

Niedawno wprowadzono nowe przepisy ruchu drogowego, mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa pieszych. Cel ten ma się osiągnąć poprzez radykalne zmniejszenie prędkości poruszania się samochodów w miastach. Wprawdzie nie zmniejsza się dozwolonej prędkości 50 km na godzinę, ale inne przepisy oraz działania władz miast związane z organizacją ruchu drogowego powodują, że przejazd samochodem przez miasto odbywa się głównie na drugim i trzecim biegu, a stanie na jałowym biegu jest dłuższe niż czas efektywnej jazdy. Ponadto wprowadzono bezwzględne pierwszeństwo pieszego na jezdni w obrębie wyznaczonych pasów. Żeby nie być gołosłownym przestawię parę „reorganizacji” niedaleko miejsca mojego zamieszkania (Wrocław). A wszystko to dla ochrony zdrowia i życia mieszkańców. Przypomnę, że Wrocław jest na 36 miejscu najbardziej zatrutych miast Świata!

Skrzyżowanie ul. Nowowiejskiej z ul. B. Prusa: kiedyś były po dwa pasy ruchu w obie strony. Gdy ktoś skręcał w lewo i czekał aż przejadą samochody jadące z naprzeciwka, nie tarasował ruchu samochodom jadącym na wprost prawym pasem. Kilka lat temu skrzyżowanie przebudowano zwężając jezdnię tak, że pozostało po jednym pasie w obie strony, wspólne z torami tramwajowymi oraz zainstalowano światła na skrzyżowaniu i drugie 50m wcześniej. Często obserwuję jak w godzinach szczytu tworzą się korki gdy jakiś samochód chce skręcić w lewo. Często jest tak, że przejeżdża dopiero po zapaleniu się żółtego światła, a cały korek dalej stoi dymiąc na jałowym biegu.

Skrzyżowanie ul. Prusa z Wyszyńskiego (ze światłami): na odcinku między Matejki a Wyszyńskiego po prawej stronie jest bardzo szeroki chodnik. Na jego części „od zawsze” był wyznaczony parking dla samochodów, a samochody  dojeżdżające do Wyszyńskiego miały dwa pasy ruchu, więc samochód skręcający w lewo nie blokował jadących na wprost i skręcających w prawo. Korków nie było. Około dwóch miesięcy temu parking zwężono tak, że na chodniku samochód stoi przednimi kołami, a tylnymi na dotychczasowym prawym pasie. Miejsca parkingowe pomalowano białymi liniami, a dotychczasowy prawy pas zablokowano dodatkowo wysepką z pionowym słupkiem. W godzinach szczytu na pozostawionym pasie stoi w korku do dwudziestu samochodów, a na krótkiej zmianie świateł przejedzie połowa z nich, a reszta dalej stoi dymiąc na jałowym biegu.

Skrzyżowanie ul H. Sienkiewicza z ul. Wyszyńskiego ze światłami: jadąc ul Sienkiewicza do centrum samochody miały do dyspozycji dwa pasy, a dojeżdżając do skrzyżowania pojawiał się trzeci pas przeznaczony do skrętu w lewo. Nie blokował on samochodów jadących dotychczasowymi dwoma pasami. Niedawno zmieniono organizację ruchu tak, że samochody jadące lewym pasem niespodziewanie znajdują się na pasie przeznaczonym do skrętu w lewo! Muszą więc stanąć i czekać aż zwolni się sąsiedni prawy pas, by można było zjechać nań, żeby kontynuować jazdę na wprost. Większość lokalnych kierowców już pamięta tą zmianę, więc korzysta z prawego pasa, a lewy jest pusty. Korki w godzinach szczytu mają do dwustu metrów i tylko najwyżej jedna trzecia zdąży przejechać na jednej zmianie świateł. A że ok. 50m. wcześniej są również światła, więc ruch jest ślamazarny. Stojący korek samochodów dymi na jałowym biegu. Przypominam, że w Polsce umiera z powodu zatrucia powietrza 45 – 50 tys. ludzi! To tylko mała garść przykładów z Wrocławia. Jeżdżąc po kraju widzę, że podobne „usprawnienia” są robione także w innych miastach. Postulowałbym także likwidację powszechne w kraju t.zw. hopki, które zmuszają do hamowania i pylenia z hamulców, by rozpędzać potem samochód do następnej hopki dymiąc nad miarę, by znowu hamować pyląc z hamulców; i tak dalej, a wszystko pod otwartymi oknami  domów na uliczkach osiedlowych.

Dla zdecydowanej większości Polaków – kierowców jest rzeczą oczywistą, że samochód najwięcej spala paliwa jadąc wolno i długo, więc dużo i długo dymi. Stojąc w korkach dymi bezużytecznie. Najmniej i najkrócej dymi jadąc szybko na czwartym (w mieście) biegu. Więc w trosce o zdrowie i życie Polaków trzeba robić wszystko, by ruch samochodów odbywał się jak najszybciej! A dla pieszych najlepiej budować przejścia nad lub pod jezdniami tam, gdzie to tylko możliwe.

Jestem kierowcą z wieloletnim stażem i niejednokrotnie widziałem absurdalne zachowania pieszych i rowerzystów na pasach. Oczy wlepione w smartfon i wchodzi na pasy nawet na czerwonym świetle, bo „zapomniał popatrzeć”. Widziałem deskorolkarza, który „zapomniał” wyhamować przed czerwonym światłem i uderzył w bok jadącego prawidłowo samochodu. Widziałem biegnącego młodego człowieka, który zobaczył pasy, więc bez wahania skręcił w lewo wprost pod nadjeżdżający samochód. Ostre hamowanie i rozpaczliwy manewr kierowcy uratowało tego młodzieńca. Rowerzyści nagminnie skręcają na pasy, nawet tam, gdzie mają obowiązek zejść z roweru i przejść pieszo przez skrzyżowanie.

Wprowadzone zmiany przepisów stwarzają dylemat: czy ratujemy sto kilkadziesiąt bezmyślnych pieszych, czy zatruwamy dodatkowo powietrze skazując na śmierć tysiące innych osób? A może lepiej by było wprowadzić szeroką akcję medialną ucząc ludzi bezpiecznego korzystania z ulic przeznaczonych dla samochodów? Przecież pieszy nie zatruwa dodatkowo powietrza, jak zatrzyma się na sekundę, a jak samochód stanie, by udzielić mu pierwszeństwa, to dodatkowo i bezproduktywnie truje powietrze. Jest jeszcze jeden aspekt tego zagadnienia. Aspekt ekonomiczny! Powolna jazda nie tylko truje dodatkowo powietrze. Powoduje także o wiele większe zużycie paliwa, a więc także wyższe koszty jazdy samochodem! To także wyższe koszty transportu towarów, co przekłada się na wyższe ceny artykułów w sklepach i wzrost kosztów różnych inwestycji. A z tego cieszy się tylko prezes Obajtek i jego akolici.

Reszta Polaków ucierpi ekonomicznie i na zdrowiu lub życiu. Czy tak powinno się dbać o dobro społeczeństwa?

Jerzy Chybiński

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.