List do przyjaciela
Drogi Przyjacielu,
Wracaj do nas, do Polski. Wiem, że dawno temu wyjechałeś z tego ukochanego przez boga kraju. Powiem Ci szczerze, że w tym kraju taki dobrobyt, że ostatnio na spacerze co chwila znajdowałem stówkę. Ludziom nie chce się po prostu schylać po takie grosze. Nie zgodzę się z oponentami, że to przez inflację, ta stówa jest nic niewarta. To po prostu wredni zawistnicy, nieudacznicy i wrogowie ukochanej naszej ojczyzny.
Mówi Ci – Drogi Przyjacielu. Kraj mlekiem i miodem płynący. Zimą chodników nie sypią solą i piaskiem – a czystym złotem. Ostatnio policja zgarnęła paru Niemców – bo za darmo zamiatali ulice. Okazało się, że tuż za granicą zbudowali hutę i przetapiali nasze śmieci. Taka u nich bieda.
Jakiś tydzień temu widziałem w TVP niesamowity materiał. Wyobraź sobie, że Polska przegoniła PKB Chin oraz zmiażdżyła ich w ilości patentów. Gospodarka przez to się rozwija, a Azjaci mogą patrzeć na nas – zagryzając wargi. Tak przyjacielu – widzą nasze plecy!
A jaki cyrk w szkołach? Wprowadzili naukę demokracji i poszanowania różnych wartości – zgadnij za jaki przedmiot? Tak! Za religię. Wszyscy katecheci teraz uczą etyki, dzięki czemu dzieciarnia umie się etycznie zachowywać.
Nie wiem czy słyszałeś – ale po trzech milionach mieszkań – będziemy mieli nasze auto elektryczne. Narodowe – bo polskie! Na niemieckich częściach, ale kanclerz Merkel – z uwagi na siłę naszej gospodarki – zgodziła się zamazać „Made in Germany” flamastrem z Biedronki, aby polskich monterów patriotów napis nie kłuł tak w oczy.
Co więcej, mamy taką nadwyżkę tlenu, że pod fabrykę Izery karczujemy paręset hektarów lasu, chociaż w gminie obok pełno miejsca pod budowę. Przyroda nam się kłaniania! Lasy Państwowe nie nadążają eksportować drewna – taka jest wycinka!
A to wszystko dzięki niemu:
Kaczyńskiemu Jarosławowi!
Zbawicielowi Polski i Europy.
Pogromcy dechrystianizacji.
Peryklesowi naszych czasów.