eBTSocjotechnika

„Autorytety” bez wiedzy

Ministerstwo Edukacji Narodowej wprowadziło do programu szkolnego nowy, nieobowiązkowy przedmiot Edukacja Zdrowotna, w miejsce dotychczasowego Przygotowania Do Życia w Rodzinie. Zawiera on informacje niezbędne do prawidłowego postępowania w życiu, związanego ze zdrowiem fizycznym, psychicznym czy etyczno-moralnym itd., a także wprowadza w „tajniki” życia seksualnego. Program został opracowany przez fachowców w oparciu o naukową wiedzę i dostosowany w treści do wieku uczniów. Spotkał się on z lawinową krytyką kościelnych hierarchów, bo „demoralizuje dzieci”, a prawicowi politycy przytaknęli kościołowi w tej krytyce. Zarzuty stawiane temu przedmiotowi wyraźnie pokazują, że ani kościół, ani prawica nie znają i nie chcą znać treści programowych przedmiotu, bo uznali, że jakakolwiek wiedza o życiu erotycznym człowieka (m.in. gender) to demoralizacja. Wygląda na to, że taką wiedzę może przekazywać tylko kościół w oparciu o „prawdy” wymyślane przed wiekami, kiedy żadna wiedza naukowa nie tylko nie istniała, ale wszelkie jej zalążki były przez kościół karane okrutną śmiercią. Jaka to była „wiedza” wymyślana już po śmierci Jezusa, której zalążki zaczynają się w drugim i trzecim wieku naszej ery?

„Bóg stworzył człowieka na wzór i podobieństwo swoje”, czyli Adama i Ewę. Stworzył ich nagich i dopiero szatan pod postacią węża kazał im zakryć to „dzieło boże i podobieństwo boże”, bo to niemoralne i obrzydliwe, co kościół do dziś powtarza w swoich naukach. Adam miał z Ewą dwójkę synów; Abla zabił Kain, więc rodzi się pytanie: kto był ojcem i matką następnych pokoleń? Czyżby to Kain z matką Ewą płodził kolejne dzieci i to rodzeństwo współżyło ze sobą dając następne pokolenia? Czy „wiedza” kościelna potrafi sensownie wyjaśnić ten paradoks? Wszak naukowy darwinizm  – według kościoła – jest kłamstwem! W trzecim wieku naszej ery pewien rozpustny młodzian z „wyższych sfer” (nie pamiętam jego imienia) zakochał się w służącej, ale jego rodzice zmusili go do małżeństwa z niekochaną, brzydką ale bogatą dziewczyną. Odsuwał się od niechcianej żony w stronę powstającego kościoła i został w nim  znaczącą osobą. Swoją niechęć do współżycia seksualnego uzasadniał że to grzech. Kościół uznał to za prawdę i głosi, że współżycie może być tylko w celach prokreacji i tylko w małżeństwie, czyli gdy ksiądz weźmie opłatę za pozwolenie (ślub). Św. Tomasz z Akwinu powiedział, że kobieta to wybrakowany egzemplarz mężczyzny, ale jest przydatna, bo rodzi dzieci i zajmuje się domem. Kobieta mająca menstruację była nieczysta i miała zakaz wstępu do kościoła. W jedenastym wieku kościół wprowadził celibat, czyli bezżeństwo księży, żeby majątek parafii nie przechodził do rąk potomków księdza, tylko był własnością kościoła. Księża pozbawieni „legalnego” współżycia wymyślili „nauki przedmałżeńskie” dla przyszłych panien młodych, które odbywały się w łożu wielebnego, a papież Jan XII organizował w pałacu papieskim wieloosobowe orgie seksualne. Takie praktyki miały miejsce w całej katolickiej Europie do czasu gdy ówczesny papież kategorycznie tego zabronił. Dzisiaj nazbyt często jesteśmy informowani przez media o „praktycznym” nauczaniu dzieci seksu przez księży.

Odłóżmy historię na bok i przejdźmy do współczesności, w której płciowość i erotyka zostały przez naukę uznane za oczywistość złączoną z człowieczeństwem. Badania naukowe wykazały, że istnieją osoby homoseksualne (od 3 do 10% w różnych społeczeństwach), osoby biseksualne, biologiczne kobiety z psychoseksualnością mężczyzny i biologiczni mężczyźni z psychoseksualnością kobiety, oraz że podobne zjawiska występują także wśród zwierząt. Ustalono, że jest to skutek pewnych zawirowań genetycznych w okresie płodowym i ma swoje korzenie w darwinowskim rozwoju życia na Ziemi, a takie zjawiska są powielane najliczniej w kastowych społeczeństwach, gdzie brakuje „wymiany krwi” i wszyscy są praktycznie spokrewnieni. Kościół zaprzecza tym naukowym ustaleniom, twierdząc, że to jest skutek seksualnej indoktrynacji w dzieciństwie i młodości. Jak w takim razie kościół wytłumaczy hermafrodytyzm, czyli osoby rodzące się z jednoczesnymi żeńskimi i męskimi narządami płciowymi? Czy płody, będąc jeszcze w ciele matki, wymyśliły to sobie, bo będą miały w dorosłym życiu podwójny orgazm: żeński i męski? Każdy choć trochę myślący człowiek takie sugestie uzna za kompletne bzdury, ale kościół głosi swoje teorie, podważając ustalenia nauki. Gromi homoseksualizm, gromi „gender”, gromi seks przedmałżeński i protestuje przeciwko wprowadzeniu do szkół Edukacji Zdrowotnej. W zamian żąda powrotu do tradycji (swojej?), a dążenie do nowoczesności uważa za zło grożące Polsce

Pora odłożyć na bok to, co kościół głosi publicznie i przyjrzeć się rzeczywistości w skrytym życiu kościelnym. Pewien (były już) ksiądz w swoich wspomnieniach opisał w Faktach i Mitach orgie alkoholowo-seksualne w klasztorze jasnogórskim z udziałem zakonnic, ale także homoseksualne. Inny były ksiądz twierdzi, że większość księży to osoby homoseksualne, a karierę robi się przez homoseks z przełożonymi (lawendowa mafia, także w Watykanie). Przeciwko homoseksualizmowi najgłośniej krzyczy abp będący czynnym homoseksualistą. Większość  pamięta aferę z biskupem Paetzem, której nie udało się „zamieść pod dywan”. Różne potężne afery homo i pedofilne mające miejsce w kościele katolickim na Świecie w czasie pontyfikatu JPII opisałem  w marcu 2023r. więc nie będę do tego wracał, bo można sobie poczytać.

Artykuł ten nie kieruję ani do kościoła, ani do polityków prawicy, bo im nie chodzi o istotę sprawy, tylko o władzę, pychę i mamonę. Kieruję go do polskiego społeczeństwa, by poznało istotę i sedno sprawy i żeby prawda, wiedza i nauka (prawdziwa!) była drogowskazem dla nich i ich dzieci, bo inaczej Polska znajdzie się poza Europą i podatna na ponowną utratę niepodległości jak tą, spowodowaną przez kościół w sojuszu z prawicą, w roku 1795.

Jerzy Chybiński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.