Gospodarka a’la Piłsudski: państwowe monopole, drożyzna i korupcja. A budżet opierał się na cukrze
Gospodarka a’la Piłsudski: państwowe monopole, drożyzna i korupcja. A budżet opierał się na cukrze
Znane jest powiedzenie Piłsudskiego, że „jechał czerwonym tramwajem aż do przystanku Niepodlegość i tam wysiadł”. Rzeczywistość gospodarcza Polski dwudziestolecia międzywojennego wyglądała jednak tak, jakby od przystanku Niepodległość do stacji Zamożność i Wolność tramwaj w ogóle nie dojeżdżał, a Piłsudski wcale się tam nawet nie wybierał.
http://www.money.pl/adrss/artykul,2186177.html#utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=rss
— News+
Biuletyn Bez Tytułu (eBt)
Piłsudski najbardziej „popisał się” załamaniem nerwowym gdy Rosjanie podchodzili pod Warszawę i biernością dowódczą (faktyczne dowództwo kto inny sprawował) – chciał nawet oddać formalnie dowództwo w inne ręce. A po Bitwie Warszawskiej oczywiście na siebie brał wiktorię.