Przedwyborcza gorączka polityków
Z uwagą śledzę działania i wypowiedzi przywódców partii politycznych, którzy przekonują społeczeństwo do głosowania na ich partię, bo tylko oni są najlepsi i najmądrzejsi. W swoich artykułach na stronie Biuletynu niejednokrotnie krytycznie wypowiadałem się o polskiej klasie politycznej, o „wodzowskim” stylu działania szefów, a ich ludzie wyznaczeni do ław poselskich często są określani przez społeczeństwo mianem „klasa próżniacza”. Za posłowanie dostają niezłe pieniądze, a ich najważniejszym obowiązkiem jest głosowanie tak, jak szef każe. Taki rodzaj uprawiania polityki do perfekcji doprowadziło Prawo i Sprawiedliwość. Osiem lat ich rządów to z jednej strony prorozwojowe decyzje gospodarcze i prospołeczne rozwiązania zwiększające siłę nabywczą społeczeństwa (od lat dopominałem się o to w swoich artykułach), ale z drugiej strony decyzje polityczne likwidujące trójpodział władzy, zawłaszczenie mediów publicznych (telewizja stała się tubą propagandową PiS-u), prawie całkowita likwidacja wolności prasy, przywłaszczenie sobie i dla swoich ludzi państwowych przedsiębiorstw (utajonej klasy oligarchów płacących „pod stołem” swoim mocodawcom) upodobniają Polskę do państw totalitarnych. Szerzej napisałem o tym w artykule z 23 kwietnia br. Takie działania polskiego (nie)rządu są sprzeczne z zasadami panującymi w Unii Europejskiej, do której wstąpiliśmy akceptując obowiązujące tam prawa, więc nic dziwnego, że Kaczyński i jego „dwór” uważają że wszystko wiedzą lepiej i żadne zachodnie trendy i rozwiązania w ich Polsce nie będą akceptowane (jak w osiemnastym wieku, co skończyło się rozbiorami) i lepiej z Unii wystąpić, niż się poddać obowiązującym zasadom. Czytając prasę jeszcze niezależną zauważyłem, że ostatnio coraz więcej publicystów przyrównuje rządy Kaczyńskiego do rządów Putina w Rosji. W tej sytuacji każdy rozsądny Polak na PiS nie zagłosuje. A co proponuje Polakom opozycja?
Platforma Obywatelska tradycyjnie jest antypisowska i prounijna. Wcześniej taka postawa nie zadowalała Polaków i w 2019 roku PiS ponownie wygrało wybory, ale po powrocie Donalda Tuska partia ma coraz lepsze notowania. „Plan 100 punktów” pokazał, co PO planuje po przejęciu władzy, ale ponieważ partia nie ma własnych mediów, jego zasięg jest mocno ograniczony i niewielka część społeczeństwa z nim się zapoznała. Jest tam bardzo wiele pomysłów na lepszą Polskę a w tym rzeczywisty rozdział kościoła i państwa, utrzymanie socjalnych rozwiązań ustanowionych przez PiS, zapowiedź podjęcia działań zmierzających do rozwiązania problemu braku mieszkań i wiele innych. Oczywiście jazgot PiS-owskiej machiny propagandowej nastawiony jest na sianie nienawiści do „zdrajcy i wroga” a Tusk i Platforma nie ma możliwości publicznej obrony. Jedyna możliwość to bezpośredni kontakt z wyborcami. Wysoko oceniam obydwa marsze w Warszawie, bo wlały one trochę nadziei w serca ludzi pragnących Polski normalnej, demokratycznej i prounijnej. Poniedziałkową debatę telewizyjną oceniam negatywnie. PiS ją tak zorganizował, że trudno było politykom przedstawić telewidzom jakikolwiek program partii opozycyjnych. Tylko premier miał możliwość opluwać Tuska i jego rządy sprzed lat. Obrzydliwe ataki Kaczyńskiego na Tuska i resztę opozycji spowodowała podobną reakcję z ich strony i wojna polsko – polska trwa w najlepsze dzieląc Polaków.
Zjednoczona Lewica i Trzecia Droga muszą dostać się do Sejmu bo to umożliwi utworzenie stabilnego rządu koalicyjnego. Cały Zachodni Świat odciął się od wcześniejszego neoliberalizmu rujnującego gospodarkę i idzie w kierunku rozwiązań socjaldemokratycznych, więc polska Lewica powinna skierować do wyborców takie propozycje, które da się połączyć w sensowny program koalicyjnego rządu. Bardzo wysoko oceniam wizytę szefów Lewicy we Wiedniu. Tam rozwijane jest budownictwo mieszkań komunalnych realizowane po kosztach własnych przez firmy zarządzane przez miasto. Tam mieszkanie jest prawem a nie towarem i niezamożni też mają gdzie mieszkać. Wdrożenie takiego rozwiązania na pewno spotka się z aplauzem społeczeństwa i akceptacją koalicjantów, tylko trzeba szarzej z tym wyjść do ludzi.
Bardzo zaskakuje mnie program Konfederacji. Jego szefowie i sympatycy byli młodymi ludźmi w czasach gdy w Polsce obowiązywał dogmat o „niewidzialnej ręce rynku”, i o konieczności oszczędzania na płacach pracowników (klientów w sklepach), by producenci więcej produkowali. Taka nachalna propaganda neoliberalizmu połączona ze średniowieczną indoktrynacją kościelną zostawiła w ich młodych umysłach niezatarte ślady i dzisiaj chcą Polskę cofnąć do lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Czy ich program może stanowić jakąś rozsądną alternatywę?
Przedstawiłem czytelnikom mój punkt widzenia na obecną polityczną rzeczywistość w nadziei, że pomoże to podjąć właściwą decyzję przy urnie wyborczej, bo od tego będzie zależeć w jakim kraju będziemy żyć. Czy w kraju rządzonym po putinowsku z dala od świata zachodniego, czy w normalnym kraju, w którym władza jest dla społeczeństwa, a nie społeczeństwo dla władzy. Politycy też muszą pamiętać, że są pracownikami opłacanymi przez ich szefów, czyli przez społeczeństwo. O tym nie wolno zapominać!
Wybory za kilka dni. Polska jest w takim momencie dziejowym, że nie wolno nie iść na wybory! Trzeba pokazać, kto jest suwerenem i czego suweren oczekuje od podległego mu rządu. Czyli w niedzielę spotykamy się przy urnach!
Jerzy Chybiński