Budyniowe referendum
Budyń to jest dziwna substancja. Niby ciało stałe, ale miękkie i trzęsące się ja galareta. Jak ktoś naciśnie budyń to nie stawia oporu – można dojść do dna naczynia. Budyń po zrobieniu wyrwy -wróci do swojej pierwotnej pozycji jakby nic się nie stało.
Prezydent ostatnio zaproponował referendum w sprawie konstytucji. Za bardzo nikt nie wie czego miało by dotyczyć referendum. Ogólne pytanie chyba ma brzmieć:
Czy Pan/Pani jest za zmianą konstytucji?
Jeżeli większość obywateli opowiedziało by się na tak wtedy PIS uznałby, że ma mandat na zmianę konstytucji w sposób dla niego wygodny. Każdy głos oporu według PIS był by sprzeciwem woli suwerena. Po wygraniu wyborów PIS dość często wycierał sobie mordę suwerenem. Referendum nie ma racji bytu – i raczej można się spodziewać, że do urn nie pójdzie nawet 30% obywateli.
Propozycja referendum zmian konstytucji pojawiła się w momencie, gdy PIS odrzucił dwa ważne referenda z punktu widzenia obywateli:
- Referendum dotyczące zgody mieszkańców na powiększenie Warszawy. PIS był przeciwny referendum, co postawiło go w złym świetle. Wcześniej na każdą kontrę opozycji PIS łatwo i gładko mówił o woli suwerena. Nagle, gdy referendum miało zastopować plany PISu co do zmiany okręgów wyborczych na swoją korzyść, by wygrać w końcu wybory w Warszawie – okazuje się że wola suwerena jest nic nie warta.
- Związek Nauczycielstwa Polskiego wraz z osobami zaangażowanymi (rodzice) zebrał prawie milion podpisów pod referendum dotyczącym zmian w szkolnictwie. Dla PISu nie ma tematu referendum – choć prawie milion osób wyraziło chęć wypowiedzenia się w tym temacie w postaci wrzucenia głosu do urny. I tym razem głos suwerena okazał się dla PIS nic nie ważny.
Wcześniej PIS – podczas wyborów – pięknie opowiadał jak to będzie słuchał się obywateli, jak to będzie przeprowadzał referenda. A tu nagle okazuje się, gdy coś jest nie po myśli PIS to głos suwerena jest przez PIS w ogóle nie słyszalny.
Nagle – ni stąd, ni zowąd – Pan prezydent wyskakuje jak budyń…. przepraszam…. Filip z konopi z propozycją referendum, którego tak naprawdę nikt nie chce. Nagle PIS po dwóch wizerunkowych wpadkach ogłasza chęć przeprowadzenia referendum – pokazując że instytucja referendum jest dla niego ważna. Jeszcze większym absurdem jest to, że ogłasza to ktoś kto bez zgody z Nowogrodzkiej nawet nie może mieć własnego zdania. Ciekaw jestem, czy szczegóły referendum zmian w konstytucji zostało ustalone listownie, czy w końcu drzwi gabinetu prezesa powiedziały zapraszam?