Dzień „żołnierzy” (słusznie) wyklętych
Dzień „żołnierzy” (słusznie) wyklętych to wyraz jawnej demonstracji antysemityzmu w ataku na tzw żydo-komunę. Zaprawdę powiadam wam mistrz Goebbels pogromca żydo- komuny może spoczywać spokojnie. Ma godnych następców.
Propagandowa wydmuszka „żołnierzy” słusznie wyklętych cuchnie zbukiem.Żaden jazgot „patriotyczny” nie zagłuszy haniebnej przestępczej spuścizny . Fakty nie wymagają komentarza.
Z rąk faszyzujących bojówek NSZ
w czasie wojny współpracujących z Wermachtem,
gestapo i SS ( patrz m.in. Brygada Świętokrzyska)
zginęło ogółem 9857 polskich obywateli.
Narodowcy i wszelkie inne szowinistyczno – faszystowskie szumowiny ze szczególnym uwielbieniem hołdują żołdakom słusznie wyklętych. Bez żenady się z nimi utożsamiają jako spadkobiercy. Widać zatem jak na dłoni czym naprawdę były Narodowe Siły Zbrojne (NSZ)
Propaganda rządowa jazgocząc o wyklętych „bohaterach” próbuje marginalizować ich zbrodnicze , przestępcze czyny. Z jabłek w części zgniłych tylko jabole się robi…-
Nawet gdyby przyjąć, że każdemu nawet zbożnemu wojsku zdarzają się bandyci, złodzieje, gwałciciele. Jednak wtedy działają sady wojskowe i najczęściej kończyło się plutonem egzekucyjnym.Nawet w każdej przyzwoitej partyzantce to funkcjonowało. Tymczasem w NSZ nie było nic, choć mogło i powinno być. Rozstrzeliwani byli chłopcy, którzy uciekali od „zbawców narodu”, a nie było ani jednej reakcji na bandytyzm, rabunek, ludobójstwo. Było zatem na to generalne przyzwolenie.
I to jest właśnie kompromitacją i hańbą żołdaków wyklętych jak i ich pogrobowców i spadkobierców hołdujących prawicowe szmatłastwo.