eBTReligiaSpołeczeństwo

Niechciana wiedza

W XVIII w. we Francji miał miejsce niezwykły wypadek. Na wiejską drogę ze świstem spadł z nieba rozżarzony kamień. Świadkiem tego zdarzenia był niepiśmienny chłop. Poczekał, aż kamień ostygnie, a następnie zaniósł go do miasteczka i przekazał miejscowej władzy opowiadając szczegółowo o wydarzeniu. Sprawa była zupełnie dla niej niezrozumiała, więc przekazano ją wyższym szczeblom i w końcu trafiła do Sorbony. Rektorem był wówczas Lavoisier. Gdy usłyszał relację, oświadczył że jest fizykiem i astronomem i najlepiej wie, że kamienie nie mogą spadać z nieba, bo ich tam nie ma!
Od tamtego czasu minęło blisko 300 lat, nauka zrobiła olbrzymie postępy i należałoby sądzić, że dzisiaj jest inne podejście do faktów nie pasujących do obowiązujących paradygmatów. Nic bardziej mylnego!
Kościół katolicki prawie od samego początku swego istnienia w sposób bardzo brutalny tłumił swobodny rozwój nauki i w sposób nieco mniej brutalny czyni to do dziś wiedząc, że stanowi ona dla niego wielkie zagrożenie. Dopiero od niedawna co światlejsi naukowcy, ale nie wszyscy, zaczęli zrzucać ciasny gorset doktryny katolickiej. Najbardziej obciążona kościelnymi dogmatami była do niedawna historia człowieka od jego powstania do początków ery nowożytnej. Jeszcze w XIX i w pierwszej połowie XX wieku (a często i dzisiaj) zdecydowana większość naukowców była gorliwymi wierzącymi i wyniki badań podważające ich wiarę były odrzucane lub – w najlepszym razie – odkładane na najniższą półkę. Do dziś w USA (i nie tylko tam) wielu naukowców uważa kreacjonizm i biblijną historię świata za niepodważalną prawdę.
Na szczęście wielu naukowców młodszego pokolenia ma bardziej otwarte podejście do nauki. W drugiej połowie XX w. na Zachodzie ukazało się wiele książek propagujących najnowsze wyniki interdyscyplinarnych badań wolnych od obciążeń doktrynalnych. Były one wydawane także w Polsce w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Niestety, w miarę wzrostu w Polsce znaczenia Kościoła, tego typu publikacje przestały pojawiać się w księgarniach i dlatego postanowiłem przybliżyć zagadnienia, które one opisują.
Jest to wiedza fascynująca, a zaskakujący jest fakt, że bardzo istotne jest nowe spojrzenie na starożytne teksty zawarte w Starym Testamencie oraz teksty apokryficzne (kłamliwe, nieprawdziwe), które albo zostały z Biblii wyrzucone, albo celowo pominięte przez redaktorów tej księgi. Chyba tylko przez niezrozumienie pozostało w Biblii Widzenie Ezechiela, którego analiza doprowadziła do konkluzji zaskakujących samych badaczy. W innym miejscu tekst Biblii wskazuje na zjawisko dylatacji czasu, odkryte w XX w. Z tekstów apokryficznych szczególnie wymowna jest Księga Henocha oraz fragment Kabały, utajnionego przez starożytnych rabinów tekstu opisującego peregrynację Żydów z Egiptu do Ziemi Obiecanej z maszyną do produkcji manny. Wnioski z badań tych tekstów rzuciły nowe światło na wiele innych zagadnień wcześniej niezrozumiałych lub pomijanych. Inne, nie wiązane Biblią tematy to zaskakująca wiedza kosmologiczna afrykańskiego plemienia Dogonów, ustne przekazy praktycznie wszystkich znaczących ludów o potopie, o gwałtownej zmianie położenia ciał niebieskich i związanych z tym kataklizmach (efekt uskoku skorupy ziemskiej wg teorii Haphooda), archeologiczne dowody na zasiedlenie Ameryki Południowej 45 tys. lat pne, przekazy Indian o powolnym zatopieniu Kaskary – potężnego lądu na Pacyfiku, zamieszkałego przez ich przodków, o siedmiu „światach” – obecna cywilizacja wg nich jest czwarta – i wiele innych. Coraz lepiej poznawana starożytna cywilizacja obu Ameryk, ich megalityczne budowle nie do wykonania przez naszą cywilizację, kamienie z Ica z rysunkami obrazującymi zaskakująco wysoką wiedzę i jakby celowo zmagazynowane dla potomnych, a cała historia tych narodów związana jest z Kaczynami – bogami, którzy ich uczyli i pomagali, by w końcu odlecieć na własną planetę gdzieś w kosmosie. Niezwykłe są mapy Pri Reisa, tureckiego dowódcy floty z szesnastego wieku. Mapy te odrysowane zostały z map starożytnych, a jedna z nich pokazuje Afrykę oraz brzegi Ameryki Południowej. Całość wygląda tak, jakby wykonano zdjęcie kuli ziemskiej z wysokości kilkuset kilometrów, bezpośrednio nad Egiptem, ze zniekształceniami wynikającymi z krzywizny powierzchni naszego globu.
Przedstawione wyżej tematy to tylko część „niepokornej” wiedzy, którą chciałbym przybliżyć czytelnikom. Ponieważ nie dysponuję wystarczającą ilością wolnego czasu, nie gwarantuję regularności publikacji i dlatego proszę o wyrozumiałość.
Jerzy Chybiński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.