Odkrywanie Ameryki starożytnej
Z cyklu niechciana wiedza.
Historia starożytna obu Ameryk, a szczególnie Ameryki Płd. Ma olbrzymie znaczenie w rozważaniach o niechcianej wiedzy dotyczącej dziejów człowieka i źródeł powstawania różnych religii, o czym można się przekonać w trakcie lektury poniższego tekstu.
Oficjalna nauka głosi, że zasiedlenie obu Ameryk nastąpiło około 12 000 lat pne z Azji przez pomost lądowy łączący Czukotkę z Alaską. Dziś ten pomost znajduje się pod wodą. To prawda, że pewne grupy myśliwych rzeczywiście przedostały się tamtędy na kontynent amerykański, ale coraz więcej odkryć wskazuje, że główny kierunek zasiedlania nastąpił z południa o wiele wcześniej. Ta teza nie tylko wyjaśnia szereg wątpliwości, ale też rzuca nowe światło na dzieje człowieka na Ziemi, inne niż obecnie się sądzi. Niemałe zasługi ma na tym polu znany naszym czytelnikom z rozwikłania „Widzenia Ezechiela” Joseph Blumrich.
Zaprzyjaźnił się on z Indianinem z plemienia Hopi, Białym Niedźwiedziem. Urodził się on w rezerwacie, lecz opuścił go, zdobył wyższe wykształcenie i po zakończeniu pracy zawodowej na stare lata powrócił w rodzinne strony. Blumrich usłyszał od niego zdumiewającą historię tego plemienia, przekazywaną z pokolenia na pokolenie i kultywowaną w symbolicznych inscenizacjach. Historię tą Biały Niedźwiedź poznał w dzieciństwie (w 1914r.) od swojej babci. Za zgodą i przy współudziale Indianina powstała książka pt. „Kaskara i siedem światów” opisująca tą legendę. Ale nie tylko legendę! Blumrich jest zbyt doświadczonym badaczem, by wszystko przyjąć „na wiarę”, bez sprawdzenia. Wiele godzin spędził w archiwach wertując dokumenty, raporty i pamiętniki z czasów konkwisty, poznał dostępne prace innych autorów łączące się z tematem, a także osobiście zwiedził tereny Ameryki Południowej oraz zabytki architektury preinkaskiej. Efekty tych badań niezbicie wskazują, że te legendy mogą opierać się na faktach.
Zanim przejdę do streszczenia dziejów tych Indian (ograniczę się tylko do niezbędnego meritum), muszę wyjaśnić istotę tytułowych „siedmiu światów”. Otóż wg Białego Niedźwiedzia nasza obecna cywilizacja jest czwartą z kolei, a trzy poprzednie zginęły na skutek kataklizmów: pierwsza cywilizacja (świat) zginęła od ognia, druga od lodów a trzecia od wody (potop?). Nasza też zginie, ale się odrodzi, jak i kolejne. Siódma ma być ostatnią. W odrodzeniu się kolejnych światów pomagają Kaczyni – istoty z odległej planety gdzieś w kosmosie, którzy nie są uważani za bogów, lecz za przewodników.
Opowiadana historia zaczyna się w „trzecim świecie” na kontynencie Kaskara, który znajdował się na Pacyfiku. Po wielu latach spokojnego życia Kaczyni ostrzegli ludzi, że ich ojczyzna zaczyna pogrążać się w oceanie. Proces był powolny w przeciwieństwie do innego kontynentu na Atlantyku, który zatonął gwałtownie (Atlantyda?). Społeczności obu kontynentów stały na wysokim poziomie cywilizacyjnym i utrzymywały ze sobą kontakt, pod koniec nacechowany agresją. Równocześnie na wschodzie z oceanu zaczął się wyłaniać olbrzymi ląd, na który Kaczyni postanowili przenieść jak najwięcej mieszkańców Kaskary. (Wydaje się to sprzeczne z teorią dryfu kontynentów, wg której Ameryka Południowa oderwała się od Afryki przed wieloma milionami lat. Myślę, że ten dryf mógł odbywać się także pod powierzchnią oceanu, by – po zderzeniu się z płytą Nazcańską Ameryka Płd została wypchnięta do góry, a płyta Nazcańska – wraz z Kaskarą – zepchnięta w dół. O tym, że to mogło być stosunkowo niedawno, świadczą wielkie słone jeziora andyjskie z jeziorem Titicaca na czele, które do tej pory mają florę i faunę typowo morską. – przyp. autora). W pierwszej kolejności ewakuowano drogą powietrzną elity społeczne oraz ludzi o różnych kwalifikacjach, potrzebnych do przygotowania warunków do życia dla reszty społeczeństwa. Pozostali byli ewakuowani drogą morską. Prawdopodobnie pogrążanie się Kaskary w końcowym okresie znacznie przyśpieszyło, bo nie wszystkich zdążono ewakuować. Łodzie z ewakuowanymi przybijały do portu w mieście Tiahuanaco położonym w przybrzeżnej lagunie. To, że dzisiaj ruiny Tiahuanaco znajdują się nad jeziorem Titicaca na wysokości 4000 m. npm, wbrew pozorom, nie jest sprzeczne z opowiadaniem Białego Niedźwiedzia. Także Blumrich znalazł zapiski kronikarzy hiszpańskich spisujących podania i legendy Inków, mówiące o lagunie Tiahuanaco. Szerzej o tej pozornej sprzeczności w dalszej części, omawiającej weryfikacje tych podań.
Jest parę dowodów na to, że część społeczności Kaskary ewakuowała się w kierunkach północnym (Hawaje), północno zachodnim (Hokkaido, Indonezja, a nawet Birma!)oraz zachodnim (wyspy Polinezji).
Po dość długim okresie względnej stabilizacji i rozwoju nastąpił kataklizm! Wg Białego Niedźwiedzia: „Stwórca uniósł całe miasto, obrócił je i z powrotem rzucił na ziemię. Cały kontynent się zatrząsł.” Nikt tego miasta nie odbudował. Ruiny do dzisiaj można oglądać. Ocalała tylko słynna Brama Słońca. Po tym kataklizmie tereny nie nadawały się do zamieszkania i ludność uległa rozproszeniu, a Kaczyni – teraz nazywani Wirakoczami – ponownie pomagali tworzyć zręby jakiejś cywilizacji.
O dowodach i poszlakach uprawdopodobniających tą historię – w następnym odcinku.
Jerzy Chybiński