Co z tą aborcją?
Nieco ponad dwa tygodnie temu kobiety ponownie demonstrowały w obronie swoich praw, także reprodukcyjnych. Główne postulaty to bezproblemowy dostęp do środków antykoncepcyjnych, legalność przerywania ciąży i dostępność badań prenatalnych w celu wczesnego wykrycia wrodzonych chorób i deformacji płodu, bo urodzonymi potworkami niezdolnymi do samodzielnego życia ani Państwo, ani kościół, ani „prolajferzy” już się nie interesują zostawiając problem matkom, które nie mogą pracować, żeby siebie i te dzieci móc utrzymać. Projekty ustaw trafiły do Sejmu, który miał jak najszybciej zająć się tymi problemami i zrobiło się cicho! Wynika to z faktu, że za tymi projektami jest Lewica i Platforma Obywatelska (niecała), a reszta koalicjantów i opozycja są przeciw, więc w Sejmie brakuje większości. Zanim sprawa ucichła, pojawiły się dość kuriozalne opinie przeciwników tych propozycji, których to opinii nie można zostawić bez stosownego komentarza.
Na czoło argumentów przeciwnych wysuwana jest decyzja Trybunału Konstytucyjnego, że aborcja jest sprzeczna z Konstytucją, co jest oczywistym kłamstwem Przyłębskiej, a co wykazałem w artykule p.t. „ Kłamstwo Trybunału Konstytucyjnego.” W telewizji eksponowano też głosy, że aborcja to wynarodowienie Polski, a przecież pomimo zakazu i tak mamy bardzo niski przyrost naturalny, co wskazuje, że jego przyczyna jest zupełnie inna. Przypominam, że największy przyrost naturalny był w PRL-u, gdy aborcja była w pełni legalna i bezpłatna, jako zwykła procedura medyczna. Kościół wtedy nie protestował., a zaczął protestować, gdy pewien pan o bardzo konserwatywnych poglądach publicznie oświadczył, że dwie ludzkie komórki (zygota) to już człowiek (arabskim mężczyznom nie wolno golić brody, bo Bóg ją stworzył i ma być!, więc może i u nas?). No ale wróćmy do problemu.
W całym świecie przyrody – człowiek też jest jej częścią – w sytuacji, gdy nie ma możliwości odchować potomstwa, to tego potomstwa nie ma. Aby ludzie mieli możliwość zakładania rodziny i odchowania dzieci, muszą być zagwarantowane podstawowe warunki to umożliwiające. Te warunki to odpowiednie mieszkanie i pewna praca z zarobkami umożliwiającymi utrzymanie tegoż mieszkania, pokrycia wszelkich kosztów związanych z wyżywieniem, ubraniem, dostępem do żłobka i lekarza – słowem cywilizowane warunki bytowe. Nie będzie tych warunków – nie będzie dzieci. Czy w związku z brakiem takich warunków biedniejsza większość ma zrezygnować ze współżycia seksualnego, które jest jedną z czynności fizjologicznych organizmu, a jego brak odbija się negatywnie na zdrowiu i psychice? Obecnie coraz więcej młodych ludzi unika seksu bojąc się niechcianej, bo nie do udźwignięcia, ciąży. Negatywne nastawienie kościoła do erotyki jest bzdurą wynikającą z braku wiedzy jego ludzi, bo przecież „wiedza jest największym wrogiem kościoła” (słowa papieża, który „ma zawsze rację”). Oczywistą hipokryzją jest rozpasanie seksualne, także homoseksualne, księży. Istotną sprawą dotyczącą aborcji jest edukacja seksualna młodzieży w szkołach. Niedawne urodzenie dziecka przez trzynastoletnie dziecko, i to podczas szkolnej wycieczki udowadnia, że jest to niezbędne, aby niechcianych ciąż i koniecznych aborcji było jak najmniej. Oczywiście kościół jest przeciwny bo twierdzi że taka edukacja będzie sprzyjać inicjacji seksualnej przed ślubem. Co ślub ma do inicjacji seksualnej?
Hipokryzją jest także postawa polskich władz po upadku PRL-u. Ich działanie to przede wszystkim dbanie o własny dobrobyt współdziałając z biznesem, kosztem reszty społeczeństwa. Pamiętam, jak w początku lat dziewięćdziesiątych uchwalono prawo o zasiedzeniu. W poprzednim okresie różni ważni ludzie dostawali przydział na mieszkanie w willach czy innych domkach jednorodzinnych, a po zmianie ustroju przyznano je im na własność na zasadzie zasiedzenia. Wystarczyło dziesięć lat zamieszkiwania. Tymczasem ludzie mieszkający dziesięciolecia w mieszkaniach kwaterunkowych takiego prawa nie mają. Jak chcą mieć na własność, to muszą kupić za cenę najczęściej niedostępną. Podobno w Polsce jest równość wobec prawa. Takie traktowanie społeczeństwa doprowadziło do olbrzymiego rozwarstwienia dochodów i do tych wszystkich problemów stojących przed ludźmi pracy najemnej, a najgorzej potraktowano emerytów, którzy nie byli elitą. Emeryci z elity mają się doskonale.
Z powyższego widać, że największy problem to mieszkania dla każdego. Podobno mieszkań mamy o 800 000 więcej, niż gospodarstw domowych, a inne dane podają, że pustostanów w Polsce jest prawie 2 miliony a większość to domy nowe, kupowane przez bogaczy jako lokata kapitału i ucieczka przed płaceniem podatków (ulga mieszkaniowa), a ta „gorsza” reszta jak ma zdolność kredytową (ma ją mniejszość), to musi zadłużyć się na całe życie, by mieszkanie kupić. Spłacając kredyt trzeba zmniejszać wydatki do minimum ograniczając popyt, a deweloperzy żyją w bizantyjskim przepychu. Wśród polskich kandydatów na eurodeputowanych tylko kandydaci Lewicy postulują wprowadzenie w Unii masowego budownictwa komunalnego realizowanego po kosztach przez firmy miejskie (postulowałem to kilkakrotnie).Takie działanie pokaże, że to nie społeczeństwo jest po to, by władza żyła w luksusie, tylko władza ma służyć społeczeństwu, by żyło mu się jak najlepiej. Wtedy i aborcja przestanie być problemem.
Działania prospołeczne w Polsce będą możliwe tylko wtedy, gdy potrzeby ludzi będą najważniejsze, ale wątpię, czy tak się stanie, bo ani elity, ani ludzie kościoła nie zgodzą się być sługami narodu. Wszak od wieków (tradycja!) oni są najważniejsi.
Jerzy Chybiński